Ulubieńcy: serial Netflix, legginsy SHEIN i t-shirt 4F

Na miano ulubieńca trzeba sobie zasłużyć, toteż posty o tej tematyce nie pojawiają się często. Jeśli chodzi o typowo kosmetycznych ulubieńców to w ostatnim czasie, żaden produkt do pielęgnacji ani kolorowy nie zachwycił mnie na tyle by o  nim pisać. Zupełnie inaczej było w przypadku kosmetyków samoopalających, o których pisałam Wam w poprzednim poście. Jeśli jeszcze go nie widziałyście to link zostawiam Wam poniżej.

PATRZ: Moje ulubione kosmetyki samoopalające: krople samoopalające Dax Cosmetics i samoopalacz w piance Dark Cocoa Brown 

Tymczasem chcę zwrócić Waszą uwagę na ulubieńców, wśród których znajdziecie serial Netflix oraz dwa produkty z kategorii odzieżowej. Ktoś może powiedzieć, że trzej ulubieńcy to naprawdę niewiele. Ja jednak mam na to zupełnie inne spojrzenie, ponieważ jest naprawdę mnóstwo przeciętnych produktów, które nie zasługują na to, by o nich pisać. Skoro jednak zdecydowałam się Wam tu wspomnieć o tych trzech jakże różnych ulubieńcach, to musiały mnie one czymś zachwycić. Jesteście ciekawe? Zapraszam. 

Jeśli chodzi o platformę Netflix to korzystam z niej od bardzo dawna. Na palcach jednej ręki mogłabym wymienić seriale czy filmy, które mi się podobały. Choć wielu jest zwolenników seriali na Netflixie, to ja skłaniam się raczej ku filmom. Szkoda mi czasu, by godzinami tkwić przed monitorem komputera. Tym razem jednak musiałam być niesamowicie znudzona i jednocześnie cierpieć na nadmiar wolnego czasu, bo zdecydowałam się oglądać serial. 

Plotkara - serial Netflix

Na platformie jest w czym wybierać, ale naprawdę bardzo trudno wybrać coś godnego uwagi. Często więc skłaniam się ku temu, by zaufać propozycjom z TOP 10. Tym razem też tak było. Wybór padł na serial "Plotkara", oparty na serii książek Cecily von Ziegesar. Jest to opowieść o życiu młodzieży z elitarnej dzielnicy Upper Side na Manhattanie, w której nie brakuje intryg i plotek, okraszonych luksusem. Jednymi z głównych bohaterek są Blair Waldorf oraz Serena van der Woodsen. Początkowo nie byłam przekonana do tego serialu, który wydawał mi się być kolejną kiczowatą produkcją. Z czasem jednak coraz chętniej siadałam przed monitorem komputera, by śledzić losy bohaterów. Z niecierpliwością oczekiwałam rozwoju wypadków. Śledziłam ich sercowe rozterki i coraz to nowe związki. Na własną rękę dążyłam do rozwikłania tajemnic. Muszę się Wam jednak przyznać, że był moment kiedy czułam się przytłoczona. Myślałam nawet by zrezygnować z oglądania kolejnych sezonów. Ciekawość jednak pchała mnie dalej i pewnie bym nie dotrwała do końca, gdybym nie zaczęła brać serialu na chłodno, bez zbędnego analizowania. Skoncentrowałam się na pięknych wnętrzach, atrakcyjnych młodych ludziach i wartkiej, zaskakującej fabule. Momentami miałam wrażenie, że postać plotkary nawiązuje serialu Bridgertonowie, który również przypadł mi do gustu. Jeśli znajdziecie trochę wolnego czasu możecie same obejrzeć i przekonać się, czy Wam się spodoba. 

Legginsy Shein - link afiliacyjny

Jak dotąd nie miałam okazji zamawiać niczego ze sklepu internetowego Shein, ale niemal z każdej strony jestem bombardowana materiałami, w których to mnóstwo dziewczyn prezentuje prezentuje swoje outfity, dlatego pomyślałam że nadeszła moja kolej. W ofercie jest naprawdę wiele ubrań wartych uwagi. Na zdjęciach prezentują się wręcz obłędnie. Gdybym pozwoliła sobie na zakupowe szaleństwo, mój koszyk byłby pełny po brzegi. Na szczęście pohamowałam się, w obawie aby zakupy w rzeczywistości nie okazały się klapą i zamówiłam tylko legginsy. Wybrałam dla siebie bardzo klasyczny model, w czarnym kolorze, z marszczeniem pomiędzy pośladkami. Wybierając je miałam wątpliwości, jaki rozmiar powinnam wybrać. Ostatecznie sugerując się legginsami GymGlamour, w koszyku umieściłam te w rozmiarze M. Do ostatniej chwili miałam wątpliwości czy był to słuszny wybór. Na szczęście nie pomyliłam się. Legginsy leżą super. Są niesamowicie wygodne, elastyczne i pięknie podkreślają sylwetkę. Najważniejsze jednak jest to, że nie prześwitują i zapłaciłam za nie tylko 40 złotych. Z pewnością więc nie będzie to mój ostatni zakup na Shein. 

T-shirt damski 4F - link afiliacyjny

T-shirty są tą częścią garderoby, która w moim przypadku zużywa się najbardziej. Częste noszenie i pranie robi swoje, więc konieczne jest uzupełnianie garderoby. Noszę t-shirty różnych marek, nie mam jednak żadnej, którą darzyłabym szczególnym sentymentem. Toteż podczas wizyty w sklepie 4F, zdecydowałam się na kupno jednej z koszulek. 

Zdecydowałam się na zwykły, klasyczny t-shirt z niewielkim logo. Wybrałam rozmiar M, który okazał się  być strzałem w 10-kę. Koszulka wygląda fajnie. Ma klasyczny krój i przyjemny materiał. Jak się okazuje w głównej mierze zawdzięcza to składowi, w którym prym wiedzie bawełna. Zapłaciłam za nią około 50 zł, na promocji. Dla jednych może być to cena wygórowana, dla innych jak najbardziej ok. Ocenę pozostawiam każdej z Was. Ja jednego jestem pewna. Coraz częściej właśnie koszulki tej marki będę dla siebie kupować. 

Tymczasem to było by na tyle. Zdradźcie mi proszę, czy znacie któregoś z moich dzisiejszych ulubieńców? Nosicie ubrania marki Shein albo 4F? A może jesteście w trakcie oglądania serialu Plotkara? Chętnie poznam też Waszych ulubieńców z przeróżnych dziedzin. Podzielcie się w komentarzu. 

Komentarze

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie pozostawione na moim blogu komentarze :)

Internetowa wyszukiwarka ofert pracy

POSTAW KAWĘ

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Copyright © Magda bloguje