Bealtic Sea Photo Diary : Gdańsk, Sopot
Polskie morze, o tej porze roku nie jest jakoś szczególnie obleganym miejscem przez turystów, ale ma swój urok. Szczególnie jeśli ktoś tak jak ja, nie lubi dzikich tłumów na każdym kroku, z którymi trzeba się liczyć w sezonie. Naprawdę można odpocząć od zgiełku, nawdychać się jodu i popodziwiać okolicę. Byłam pod ogromnym wrażeniem ilości ludzi, którzy bardzo aktywnie spędzali czas, uprawiając w szczególności jogging i nordik walking. W prawdziwe osłupienie wprawił mnie jednak pewnego ranka pan, podążający na plażę w samym szlafroku. Mnie od samego patrzenia telepało a on jak gdyby nigdy nic na dłuższą chwilę zniknął w morskiej toni. Pogoda nie rozpieszczała, było deszczowo i zimno. Termometr wskazywał zaledwie kilka stopni. Tym większy więc był mój podziw dla jego wyczynu.
Któregoś dnia, również postanowiłam spróbować i choć nie tak ekstremalnie, przeszłam boso po wodzie i choć czekała mnie zaraz tego samego wieczoru, nieprzyjemna niespodzianka to nie żałuję i zrobiłabym to ponownie. I choć wydawało mi się, że o tej porze nie spotkam może nie tyle nikogo popularnego co rozpoznawalnego to podczas jednego ze spacerów z Sopotu do Gdańska, mijałam uczestniczkę programu Sanatorium miłości. Podczas pobytu zrobiłam całe mnóstwo zdjęć, przdstawiających przepiękne miejsca, że nie mogę się oprzeć by ich Wam nie pokazać. Namiastkę co niektórzy z Was mogli oglądać na instagramie, ale kadrów jest tyle, że na długo po powrocie miałabym czym Was raczyć, co nie dla wszystkich mogłoby być ciekawe. Pomyślałam więc sobie, że pokażę je Wam tutaj. Początkowo rozważałam podzielenie tego wpisu na przynajmniej dwa krótsze, ale ostatecznie zrezygnowałam. Uzbrójcie się więc w cierpliwość i przygotujcie na naprawdę obszerny post. W przeciwieństwie do innych moich wpisów ten nie będzie obfitował w tekst, ale zostawię Was z ogromną dawką zdjęć, które mam nadzieję oddadzą klimat tych miejsc.
Na początek przepiękny, choć nieco rozgniewany Bałtyk i kierunek: Sopot, mimo siarczystego deszczu. Sam Sopot mnie zachwycił mnóstwem przepięknych, klimatycznych miejsc. Nie mogłam się oprzeć by ich nie uwiecznić na fotografiach.
Następnego dnia Bałtyk był znacznie spokojniejszy, ale nie mniej piękny. Przyjemnie było iść brzegiem w kierunku sopockiego molo.
Sopockie molo o tej porze roku, nie było zaludnione, co nie ukrywam mnie cieszyło.
Gdańsk w świetle latarni wyglądał naprawdę urokliwie i romantycznie.
Kamiennice usytuwane nad brzegiem, przywodzą mi momentami na myśl Amsterdam. Często oglądając zdjęcia na Instagramie, mylę ze sobą te dwa miejsca.
Ostatnio często na swojej drodze spotykam tego typu karuzele. Pierwszą widziałam w warszawskim ogrodzie światła, a drugą tu w Gdańsku. W obu przypadkach nie mogłam jej nie uwiecznić na zdjęciach. Wygląda przepięknie, magicznie i kojarzy mi się z urokliwym Paryżem.
Kocham Trójmiasto!
OdpowiedzUsuńW zasadzie nigdy nie byłam o takiej porze roku nad morzem, ale myślę, że też ma to swój urok :)
OdpowiedzUsuńzofia-adam.blogspot.com
Ale śliczne są te Twoje zdjęcia! Rzeczywiście, urokliwe miejsce:)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńKocham polskie morze. Chociaż dużo bardziej latem
OdpowiedzUsuńw sekrecie powiem że zawsze kazdy urlop to kierunek góry tak chyba kolejny planuję wybrać morze....zobaczyć plażę pozbierać bursztyny....zobaczyć zachód włońca..
OdpowiedzUsuńBałtyk jest piękny o każdej porze roku <3
OdpowiedzUsuń