Makijaż kosmetykami marki FLORMAR
Coraz bliżej święta. Jest więc okazja ku temu, by zmienić coś w dotychczasowym makijażu i wypróbować nowe kosmetyki. W dzisiejszym poście pokażę Wam kilka produktów, które pochodzą od włoskiej marki Flormar. Jest ona obecna na rynku od lat siedemdziesiątych i na swoją pozycję ciężko sobie zapracowała. Priorytetem od początku była dla niej jak najwyższa jakość wykorzystywanych surowców, co wpływało na jakość produkowanych kosmetyków. Oczywistym wydaje się więc być to, że w ślad za jakością idzie też wysoka cena. Tymczasem tu jest inaczej i na kosmetyki marki Flormar może pozwolić sobie każda z nas. Większości z Was świąteczny makijaż przywodzi na myśl ponadczasową klasykę, z dominującymi czerwonymi ustami. Ja tymczasem postawiłam dziś na bardzo subtelny i powiedziałabym, że jak na mnie delikatny makijaż. Ma on podkreślać urodę ale w żaden sposób jej nie przerysowywać.
Moja skóra nie jest idealna zatem wymaga tego, by podkład wyrównywał koloryt i ukrywał wszelkie niedoskonałości. Podstawę dzisiejszego makijażu stanowi więc nieprzypadkowo podkład o właściwościach kryjących. Jest to produkt pochodzący od marki Flormar w odcieniu Creamy Beige 103. Na pierwszy rzut oka widać, że wpada w żółte tony. Początkowo miałam co do niego pewne obawy. Wydawało mi się, że będzie on znacznie różnił się od koloru mojej skóry, tworząc na niej efekt maski. W rezultacie okazał się być on naprawdę w porządku. Już przy pierwszej aplikacji przekonałam się, że posiada jedwabistą i kremową konsystencję. Ja wklepuję go w skórę przy pomocy wilgotnej gąbeczki, przez co według mnie efekt jest delikatniejszy i subtelniejszy. Jedna warstwa spokojnie wystarcza by sprostać moim oczekiwaniom względem tego produktu. Jeśli oczekujecie po nim czegoś więcej to zapewniam Was, że będziecie mogły przy jego użyciu zbudować naprawdę świetne krycie, w zależności od potrzeb i własnych preferencji. Po tym jak ładnie stopił się z kolorem mojej skóry, chyba nie miałam co do niego większych oczekiwań. Tymczasem przyjemnie mnie zaskoczył. Choć jest to kosmetyk drogeryjny, w przystępnej cenie to producent nie poskąpił mu olejków ze słodkich migdałów i oliwek, przez co przyjemnie nawilża skórę. Najlepsze jednak zostawiłam na koniec. Tym czego z całą pewnością nie można mu odmówić jest jego trwałość. Producent mówi, że sięga ona 12 godzin i powiem Wam, że jestem skłonna się z tym zgodzić, bo przetrwał ze mną cały dzień.
Do makijażu oczu zazwyczaj używam palet w takich, powiedzmy to głośno, bezpiecznych kolorach. Najlepiej czuję się w brązach, które pozwalają na stworzenie delikatniejszego lub mocniejszego makeupu, odpowiedniego do okoliczności. Tym razem do makijażu użyłam paletki w bardziej cukierkowych kolorach, bo prócz perłowo białego koloru mamy tu same odcienie różu. Nie byłam co do niej przekonana. Były czasy, kiedy eksperymentowałam z przeróżnymi cieniami, więc pośród nich przewinął się róż, ale teraz na samą myśl czułam się jakoś niekomfortowo. Wyszłam poza swoją strefę komfortu. Trudno się zatem temu dziwić. Tymczasem same cienie okazały się naprawdę fajnym produktem, o aksamitnej i kremowej konsystencji. Aplikowałam je na przypudrowaną powiekę, bez użycia jakiejkolwiek bazy, toteż nie wydobyłam z nich głębi. Zależało mi jednak, by uzyskać dzięki nim efekt świeżego a zarazem delikatnego makijażu, co myślę mi się udało.
Do podkreślenia rzęs użyłam tuszu Spider Lash 3in1 w czarnym kolorze, pochodzącego również z oferty marki Flormar. Zapewnił mi on bardzo naturalny efekt. Rzęsy były podkreślone ale nie miałam wrażenia bym zaaplikowała na nie nadmiar kosmetyku. Spodziewam się, że na przyszłość produkt ten przyniesie moim rzęsom wymierne korzyści i staną się one zdrowsze, dzięki pielęgnującym właściwościom zawartej w nim oliwy z oliwek.
Na policzki zaaplikowałam sobie róż w odcieniu 045. Ten produkt, jak i poprzednie pochodzi od marki Flormar. Jest produkt wypiekany, który przypomina coś na wzór mozaiki. W opakowaniu prezentuje się naprawdę niesamowicie. Przewija się w nim bowiem kilka odcieni różu i złoto, które w połączeniu ze sobą dają piękny, naturalny efekt na policzku. Makijaż dzięki niemu wygląda świeżo, młodzieńczo i przed wszystkim pięknie.
Na sam koniec zostawiłam sobie kosmetyki do ust. Choć pewnie większość z Was spodziewałaby się tu soczystej czerwieni to jej tu nie zobaczycie. W dzisiejszym makijażu postawiłam na zupełnie inne kolory, ale nie uważam by efekt był gorszy niż gdybym użyła czerwieni. Na początek zaaplikowałam przepiękną, matową pomadkę w odcieniu Doll 06, która pięknie podkreśla moje usta. Szybko stała się ona jedną z moich ulubionych pomadek, bo ma dokładnie taki kolor jak lubię. To jednak nie jedyna jej zaleta. Z pewnością nie raz miałyście okazję aplikować na Wasze usta pomadki, które niemal natychmiast po nałożeniu sprawiały, że marzyłyście by je jak najszybciej zmyć, bo tak wysuszały usta. Uspokoję Was. Tu się z tym nie spotkacie. Aplikacja tej pomadki to prawdziwa przyjemność. Dla mnie konsystencją przypomina ona takie masełko, które tak absolutnie nie wysusza a nawet przynosi ulgę spierzchniętym wargom. Do niedawna zastanawiałam się gdzie tkwi jej sekret. Teraz wiem, że to zasługa zawartości olejków i witaminy E. Choć pomadka sama w sobie jest piękna, trwała i śmiało by wystarczyła w dzisiejszym makijażu, by był on kompletny to nie mogłam odmówić sobie nałożenia jeszcze jednego produktu w postaci błyszczyku w odcieniu nr 14 Soft Pink.
Wstyd się przyznać, ale odkąd jestem w posiadaniu tego produktu, jeszcze nie stosowałam go samodzielnie. Zawsze aplikuję go w towarzystwie innego kosmetyku o bardziej intensywnym kolorze i matowej formule, by moje usta zyskały blask. Tymczasem błyszczyk sam w sobie to istna perełka. Zapewnia on bowiem długotrwały blask, które porównywane jest do efektu tafli szkła.Tu producent również nie poskąpił składników pielęgnujących w postaci masła Shea i mango, które sprawiają że jest on lekki i elastyczny.
Jeśli zainteresowały Was te kosmetyki, chciałybyście je wypróbować i przekonać jak się sprawdzą to zapraszam Was do odwiedzenia drogerii Rossmann. Tam znajdziecie wszystkie produkty, o których była dzisiaj mowa. Wiele z nich znajdziecie w promocyjnej cenie.
A Wy znacie kosmetyki marki Flormar? Które kosmetyki polecacie? Podzielcie się swoimi opiniami. Chętnie dowiem się jak to jest u Was.
* Wpis powstał w ramach Kampanii Blogmedia dla marki FLORMAR
Usta wyglądają ślicznie :)
OdpowiedzUsuńPiękny makijaż :)
OdpowiedzUsuńPiękny! :)
OdpowiedzUsuńPaleta mnie interesuje.
OdpowiedzUsuńPiękna z ciebie dziewczyna.