Cudowne właściwości aloesu
Trwający obecnie okres wakacyjny i ekspozycja skóry na działanie promieni słonecznych, niestety nie wpływa korzystnie na jej kondycję. Z każdym kolejnym dniem, obserwuję na niej coraz to bardziej widoczne przebarwienia. Skóra staje się sucha, szorstka w dotyku, z towarzyszącym jej uczuciem ściągnięcia a nawet pieczenia. Staram się wówczas skutecznie temu przeciwdziałać, sięgając po sprawdzone środki. Do niedawna takim moim sprzymierzeńcem, w walce o zdrową i piękną skórę był aloes, pochodzący z rodziny sukulentów.
Naturalnie występuje on w ponad 400 gatunkach, przy czym zaledwie kilkanaście z nich ma właściwości lecznicze. Spotkać go można w Afryce, na Madagaskarze i Półwyspie Arabskim. W naszym klimacie możliwa jest jego uprawa jedynie w warunkach domowych i w szklarniach.
Roślina ta posiada charakterystyczne liście z kolczastymi brzegami, na których tworzy się woskowaty nalot. W ich wnętrzu znajduje się miąższ, w 96% składający się z wody i bogaty w wiele innych wartościowych substancji takich jak: polisacharydy, tłuszcze, kwasy organiczne, enzymy roślinne, aminokwasy, beta - karoten, sole mineralne, biotyna, kwas foliowy i przeciwutleniacze.
To właśnie te wszystkie związki sprawiają, że radzi sobie z wieloma uporczywymi dolegliwościami. Nieprzypadkowo więc stosowany był od wieków w leczeniu przeróżnych schorzeń. Obecnie jego właściwości znajdują zastosowanie również w kosmetyce. Należy do najbardziej lubianych składników, jakie możemy znaleźć w kosmetykach naturalnych. Jego właściwości korzystnie wpływają na każdy rodzaj skóry, dając naprawdę dobre efekty. Oczywiście nie można tu nie wspomnieć o odstępstwach od reguły w postaci uczuleń, ale to zupełnie inna historia, do której tak czy inaczej nie będę się tu odnosić, jako że sama nie mam żadnych tego typu doświadczeń.
Aloes w moim przypadku zawsze koił, nawilżał, łagodził podrażnienia a nawet z tego co słyszałam niektórym pomagał uporać się z trądzikiem. A to zaledwie tylko część zasług, jakie można mu przypisać. Wszystkich zainteresowanych odsyłam do zgłębiania tematu. Tymczasem pozwólcie, że zdradzę Wam w jaki sposób ja najczęściej go stosowałam. Tu sprawdzi się Wam zarówno gotowy żel aloesowy jak i ten bezpośrednio z rośliny.
Najlepiej było by przywieźć go z jego naturalnego środowiska. Wiem jednak, że póki co nie jest to możliwe a i hodowla tylko pozornie wydaje się być łatwa. Wszystkie inne potencjalne miejsca, gdzie mogłabym go kupić nie są dla mnie wystarczająco wiarygodne.
Najodpowiedniejszym miejscem wydaje mi się być sklep NajlepszyAloes.pl który bazuje na 100 % czystym miąższu, z ręcznie zbieranych liści, pochodzacych z roślin uprawianych na wysokiej jakości plantacjach, czego najlepszym dowodem jest Pieczęć Aprobaty Międzynarodowej Rady Naukowej ds. Aloesu.
Roślina ta posiada charakterystyczne liście z kolczastymi brzegami, na których tworzy się woskowaty nalot. W ich wnętrzu znajduje się miąższ, w 96% składający się z wody i bogaty w wiele innych wartościowych substancji takich jak: polisacharydy, tłuszcze, kwasy organiczne, enzymy roślinne, aminokwasy, beta - karoten, sole mineralne, biotyna, kwas foliowy i przeciwutleniacze.
To właśnie te wszystkie związki sprawiają, że radzi sobie z wieloma uporczywymi dolegliwościami. Nieprzypadkowo więc stosowany był od wieków w leczeniu przeróżnych schorzeń. Obecnie jego właściwości znajdują zastosowanie również w kosmetyce. Należy do najbardziej lubianych składników, jakie możemy znaleźć w kosmetykach naturalnych. Jego właściwości korzystnie wpływają na każdy rodzaj skóry, dając naprawdę dobre efekty. Oczywiście nie można tu nie wspomnieć o odstępstwach od reguły w postaci uczuleń, ale to zupełnie inna historia, do której tak czy inaczej nie będę się tu odnosić, jako że sama nie mam żadnych tego typu doświadczeń.
Aloes w moim przypadku zawsze koił, nawilżał, łagodził podrażnienia a nawet z tego co słyszałam niektórym pomagał uporać się z trądzikiem. A to zaledwie tylko część zasług, jakie można mu przypisać. Wszystkich zainteresowanych odsyłam do zgłębiania tematu. Tymczasem pozwólcie, że zdradzę Wam w jaki sposób ja najczęściej go stosowałam. Tu sprawdzi się Wam zarówno gotowy żel aloesowy jak i ten bezpośrednio z rośliny.
💙 BAZA POD MAKIJAŻ
Jeśli aktualnie nie jestem w posiadaniu żadnej bazy pod makijaż, to wiedzcie że świeżo wyciśnięty żel aloesowy świetnie sobie radzi.
💙 KREM NA DZIEŃ & KREM NA NOC
Z powodzeniem zastępuję nim krem na dzień i na noc, zamykając pory, rozświetlając i napinając skórę.
💙 DOMOWY PEELING
Sięgam po niego ilekroć chcę przygotować domowy peeling. Łączę go wówczas z brązowym cukrem i sokiem z cytryny, by jednocześnie ukoić, nawilżyć i rozświetlić skórę.
Jeszcze do niedawna byłam w posiadaniu własnego aloesu i za każdym razem, gdy wymagała tego sytuacja, kierowałam swoje kroki w kierunku miejsca, gdzie się znajdował. Miałam wówczas pewność, że jest to w pełni bezpieczna roślina, bo przecież własnoręcznie wyhodowana. Niestety wszystko, co dobre, szybko się kończy i na mój aloes też przyszła pora. Z perspektywy czasu wiem, że przyczyna leży po stronie nadmiaru wody, której mu dostarczałam. Teraz nie pozostaje mi więc nic innego, jak poszukać godnego następcy. Zastanawiam się jednak, czy po historii z poprzednią rośliną nadal powinnam iść w tym kierunku i decydować się na żywy aloes. Może zamiast tego rozsądniej, wygodniej a przede wszystkim szybciej było by mi sięgać po gotowy produkt? I tu pojawia się pytanie - gdzie powinnam go szukać?Najlepiej było by przywieźć go z jego naturalnego środowiska. Wiem jednak, że póki co nie jest to możliwe a i hodowla tylko pozornie wydaje się być łatwa. Wszystkie inne potencjalne miejsca, gdzie mogłabym go kupić nie są dla mnie wystarczająco wiarygodne.
Najodpowiedniejszym miejscem wydaje mi się być sklep NajlepszyAloes.pl który bazuje na 100 % czystym miąższu, z ręcznie zbieranych liści, pochodzacych z roślin uprawianych na wysokiej jakości plantacjach, czego najlepszym dowodem jest Pieczęć Aprobaty Międzynarodowej Rady Naukowej ds. Aloesu.
A Wy stosujecie w swojej pielęgnacji aloes? W jaki sposób używacie to najczęściej?
*Artykuł sponsorowany
U mnie w domu nawet aloes więdnie ;)
OdpowiedzUsuńkocham kwiaty ;) A Aloes ma ze mną bardzo ciężko niestety
OdpowiedzUsuńSama nie hoduję, bo nie miałby szans u mnie przeżyć..nie umiem dbać o kwiaty niestety..
OdpowiedzUsuńnigdy nie hodowałam aloesu. Stosowałam za to ten z holika holika, był świetny. Aktualnie kupiłam aloes z firmy skin79 i nie widzę żadnej różnicy między jednym a drugim. Także stosuję go jako bazę pod makijaż. Używam go także do włosów jako podkład pod olejowanie. Mieszam go wtedy z odrobiną miodu i spryskuję całe włosy i skóre głowy przed nałożeniem oleju :)
OdpowiedzUsuńSięgam po gotowce, czyli drogeryjne żele aloesowe, które uwielbiam łączyć z balsamami do ciała.
OdpowiedzUsuńuwielbiam aloes :) sama posiadam roślinkę w domu
OdpowiedzUsuńteż mam aloes w domu jako roślinkę, ale raczej do dekoracji :) jak chcę coś aloesowego to wybieram albo sok z aloesu do picia albo żel aloesowy do twarzy :)
OdpowiedzUsuń