Puder do twarzy WIBO | BANANA LOOSE POWDER
Po tym, gdy tak wiele naczytałam się o cudownych właściwościach bananowego pudru marki Wibo, wreszcie i ja postanowiłam go wypróbować. Od dawna figurował on na mojej liście must have, ale zawsze było coś innego, pilniejszego. Dziś, kiedy już jestem jego posiadaczką, nadeszła pora bym napisała o nim Wam nieco więcej. Jeśli jesteście ciekawe jak się u mnie sprawdził zapraszam Was do dalszej części posta, gdzie znajdziecie odpowiedź na to pytanie i być może również na wiele innych.
Informacje producenta:
Banana Loose Powder
Hit wśród największej gwiazdy makijażowych trików Kim Kardashian – jeżeli zastanawiałaś się czemu zawdzięcza swoją porcelanową nieskazitelną cerę to już WIESZ!
Banana loose powder to sypki puder, który służy do aksamitnego wykończenia makijażu i tworzenia konturu twarzy i wie o tym bardzo dobrze mistrzyni konturowania – Kim Kardashian.
Proszek ma żółty odcień, który pozostawia cerę świetlistą i odświeżoną. Komponuje się z każdym rodzajem i odcieniem skóry. Puder bardzo pomocny przy cerze tłustej, koryguje widoczne zaczerwieniania oraz sińce pod oczami.
Jak stosować:
Proszek nakładamy gąbeczką przeznaczoną do blendingu (konturowania). Najlepszy efekt osiągniemy stosując go tuż po uprzednim nałożeniu korektora w miejsca, które chcemy rozświetlić – pod oczami, nasza strefa T, na mostku nosa i podbródka.
Dla zmaksymalizowania efektu rozświetlonej i aksamitnej powłoki, należy pozostawić banana powder na skórze twarzy i po 10 minutach przy użyciu pędzla delikatnie ściągnąć nadmiaru proszku.
Skład: Talc, Aluminum Starch Octenylsuccinate, Mica, Magnesium Stearate, Silica, Caprylyl Glycol, Phenoxyethanol, Hexylene Glycol, Hydrolyzed Collagen, Parfum, Hexyl Cinnamal, Linalool, Benzyl Salicylate, CI 19140, CI 77491.
Tym z Was, które być może jeszcze nie wiedzą, o którym produkcie mówię (choć nie wierzę, by takie wśród Was były) pragnę nadmienić, że znajduje się on w słoiczku z wieczkiem, w kolorze do złudzenia, przypominającym skórkę banana. Posiada bardzo proste, minimalistyczne opakowanie, o pojemności 5,5 g.
Pierwszym, na co zwróciłam uwagę zaraz po zakupie był jego zapach. Chciałam się przekonać czy rzeczywiście tak jak wiele osób twierdzi, pachnie on bananami. I jaki wniosek mi się nasuwa? Jestem pewna, że tu Was zaskoczę. O takie skojarzenia z pewnością mnie nie podejrzewacie. Dla mnie ma on zapach dzieciństwa. Do złudzenia przypomina mi on bowiem Vibovit bananowy, który dawała mi Mama. I tak, dla mnie właśnie on tak pachnie. Nic dziwnego więc, że tak chętnie po niego sięgam odkąd mam go w swojej kosmetyczce.
Po pierwszej fascynacji, kiedy emocje opadły zaczęłam zastanawiać się nad tym jak go używać. Początkowo nakładałam go na całą twarz. Dopiero później zorientowałam się, że świetnie nadaje się do bakingu, który polega na aplikacji grubej warstwy korektora na około 10 minut a następnie wklepaniu go palcami lub gąbką i utrwaleniu wspomnianym właśnie pudrem sypkim. Metoda ta sprawdza się jednak wyłącznie w przypadku, kiedy w makijażu sięgamy po korektor. U mnie nie zawsze ma to miejsce więc tak jak robiłam to wcześniej, stosuję go na całą twarz. Używam do tego zamiennie gąbeczki lub pędzla. W obu tych przypadkach świetnie sobie radzi.
Puder z powodzeniem może pełnić rolę utrwalacza makijażu jak i bazy pod niego. W odróżnieniu od stosowanych przeze mnie dotąd produktów tego typu, ten ma nie biały lecz żółty, półtransparentny kolor. Jest bardzo drobno zmielony i ma przyjemną, satynową konsystencję.
Dzięki swojej ultralekkiej formule zapewnia skórze naturalny i świeży efekt. Pozwala uporać się z problemem błyszczenia, absorbuje nadmiar sebum, koryguje zaczerwienienia i cienie pod oczami oraz nadaje świetlisty blask.
Ogromną zaletą tego produktu jest jego trwałość. Po tym, gdy już znajdzie się na skórze pozostaje na niej w nienaruszonym stanie przez długie godziny. Raz nałożony doskonale się trzyma i nie osypuje. Nie trzeba więc stale pamiętać, by mieć go zawsze w zasięgu ręki a mimo to cieszyć się nieskazitelnie gładką, matową i świetlistą skórą. W przeciwieństwie do innych produktów o tym działaniu nie posiada on jednak sztucznie połyskujących drobinek, przez co efekt jest niezwykle naturalny. Świetnie sprawdzi się dziewczyn, które właśnie tego od niego oczekują, ze względu na kolor posiadanej skóry. Najlepsze efekty jednak osiągną te o ciepłej, żółtej lub oliwkowej karnacji.
Niezwykle cieszy mnie to, że ten puder w przeciwieństwie do innych o właściwościach matujących nie zatyka porów. Pozwala skórze oddychać a więc świetnie sprawdzi się przy skórze problematycznej, alergicznej i z niedoskonałościami, nie powodując ich namnażania.
Od momentu, gdy go poznałam nie wyobrażam sobie, bym mogła zamienić go na jakikolwiek inny. Jest to zdecydowanie mój pudrowy faworyt, który gorąco Wam polecam. Jestem pewna, że się na nim nie zawiedziecie.
Jeśli więc szukacie kosmetyku, który zagwarantuje Wam perfekcyjny wygląd, nie narażając Was przy tym na wysokie koszty to ten produkt powstał właśnie z myślą o takich osobach jak Wy. Szykujcie około 20 zł i pędzcie do drogerii. A kto wie, może czeka tam na Was jakaś atrakcyjna promocja? A Wy znacie już ten kosmetyk?
Pierwszym, na co zwróciłam uwagę zaraz po zakupie był jego zapach. Chciałam się przekonać czy rzeczywiście tak jak wiele osób twierdzi, pachnie on bananami. I jaki wniosek mi się nasuwa? Jestem pewna, że tu Was zaskoczę. O takie skojarzenia z pewnością mnie nie podejrzewacie. Dla mnie ma on zapach dzieciństwa. Do złudzenia przypomina mi on bowiem Vibovit bananowy, który dawała mi Mama. I tak, dla mnie właśnie on tak pachnie. Nic dziwnego więc, że tak chętnie po niego sięgam odkąd mam go w swojej kosmetyczce.
Po pierwszej fascynacji, kiedy emocje opadły zaczęłam zastanawiać się nad tym jak go używać. Początkowo nakładałam go na całą twarz. Dopiero później zorientowałam się, że świetnie nadaje się do bakingu, który polega na aplikacji grubej warstwy korektora na około 10 minut a następnie wklepaniu go palcami lub gąbką i utrwaleniu wspomnianym właśnie pudrem sypkim. Metoda ta sprawdza się jednak wyłącznie w przypadku, kiedy w makijażu sięgamy po korektor. U mnie nie zawsze ma to miejsce więc tak jak robiłam to wcześniej, stosuję go na całą twarz. Używam do tego zamiennie gąbeczki lub pędzla. W obu tych przypadkach świetnie sobie radzi.
Puder z powodzeniem może pełnić rolę utrwalacza makijażu jak i bazy pod niego. W odróżnieniu od stosowanych przeze mnie dotąd produktów tego typu, ten ma nie biały lecz żółty, półtransparentny kolor. Jest bardzo drobno zmielony i ma przyjemną, satynową konsystencję.
Dzięki swojej ultralekkiej formule zapewnia skórze naturalny i świeży efekt. Pozwala uporać się z problemem błyszczenia, absorbuje nadmiar sebum, koryguje zaczerwienienia i cienie pod oczami oraz nadaje świetlisty blask.
Ogromną zaletą tego produktu jest jego trwałość. Po tym, gdy już znajdzie się na skórze pozostaje na niej w nienaruszonym stanie przez długie godziny. Raz nałożony doskonale się trzyma i nie osypuje. Nie trzeba więc stale pamiętać, by mieć go zawsze w zasięgu ręki a mimo to cieszyć się nieskazitelnie gładką, matową i świetlistą skórą. W przeciwieństwie do innych produktów o tym działaniu nie posiada on jednak sztucznie połyskujących drobinek, przez co efekt jest niezwykle naturalny. Świetnie sprawdzi się dziewczyn, które właśnie tego od niego oczekują, ze względu na kolor posiadanej skóry. Najlepsze efekty jednak osiągną te o ciepłej, żółtej lub oliwkowej karnacji.
Od momentu, gdy go poznałam nie wyobrażam sobie, bym mogła zamienić go na jakikolwiek inny. Jest to zdecydowanie mój pudrowy faworyt, który gorąco Wam polecam. Jestem pewna, że się na nim nie zawiedziecie.
Jeśli więc szukacie kosmetyku, który zagwarantuje Wam perfekcyjny wygląd, nie narażając Was przy tym na wysokie koszty to ten produkt powstał właśnie z myślą o takich osobach jak Wy. Szykujcie około 20 zł i pędzcie do drogerii. A kto wie, może czeka tam na Was jakaś atrakcyjna promocja? A Wy znacie już ten kosmetyk?
Mnie nie kusi. Kiedyś kupiłam tak chwalony puder Fixing Powder i dla mnie był bublem. Wiele blogowych hitów u mnie się nie sprawdza.
OdpowiedzUsuńten puder jest bardzo znany i chwalony, ja najczęściej używam kosmetyków lily lolo.
OdpowiedzUsuńNie miałam go faktycznie cena super.Ja póki co od dawna używam tylko pudru z Inglota :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńStosowałam i byłam zadowolona :)
UsuńDla mnie zbyt mocno zółci
OdpowiedzUsuńVibovit bananowy, cudowny zapach 🤗 nie miałam jeszcze, ale obawiam się tego żółtego koloru.
OdpowiedzUsuńNie mam problemu z kolorem :)
UsuńSłyszałam o tym produkcie, jednak sięgam po jego wersję ryżową :)
OdpowiedzUsuńPierwszy mój ryżowy pochodził od marki Paese :)
UsuńSłyszałam o tym produkcie, jednak sięgam po jego wersję ryżową :)
OdpowiedzUsuńMam ten sam puder i bardzo go lubie ;)
OdpowiedzUsuńTo dokładnie tak jak ja :)
UsuńJa poluje na niego już jakiś czas i zawsze niedostępny :/
OdpowiedzUsuńNie pamiętam czy go widziałam w drogerii. Ten o ile mnie pamięć nie myli zamówiłam na stronie sklepu Minti :)
UsuńMiałam i bardzo lubie ! Chętnie wracam do tego pudru :3
OdpowiedzUsuńJest to moje pierwsze opakowanie, ale na pewno nie ostatnie. Uwielbiam jego zapach i chętnie stosuję. Wyparł wszystkie inne pudry :) Teraz to on jest u mnie numerem 1.
UsuńCzytałam już tyle pozytywnych recenzji o tym produkcie, wliczając oczywiście Twoją, że nie pozostaje mi nic innego jak przeprowadzić osobiste testy!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Koniecznie :)
Usuńwygląda delikatnie i przyjemnie, nic tylko trzeba spróbować.
OdpowiedzUsuńSerdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich.
zapraszam
http://krystynaczarnecka.pl/
Krystyna