Kraciasta koszula - must have w mojej szafie

W mojej szafie od dobrych kilku lat wisi już jedna kraciasta koszula, po którą mimo jej świetnego wyglądu wcale nie sięgam. Kupiłam ją w czasach, kiedy ubrania były blisko ciała i dodatkowo jeszcze eksponowało się talię, przy pomocy szerokiego paska. Z czasem jednak trend ten został wyparty przez inne, mniej podkreślające sylwetkę a ja dużo bardziej upodobałam sobie luźniejsze propozycje.

Za bezsensowne zatem uznałam kupno kolejnej, kraciastej koszuli skoro jedna nieużywana już i tak wisi w szafie. Oczywiście jak każda kobieta miewałam momenty, kiedy marzył mi się taki zakup i tęskno spogladałam na dziewczyny w pięknych,  czerwono - czarnych koszulach ale szybko tłumaczyłam sobie,  że szkoda wydawać pieniądze skoro i tak nie będę jej nosić. 

KOSZULA - BONPRIX, TOP - SINSAY, OKULARY - RAY BAN, BANDANA - ALLEGRO,  CELEBRYTKA - MODERN SILVER 

Przełom nastąpił tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Niczym grom z jasnego nieba, zakiełkowała w mojej głowie myśl właśnie o kraciastej koszuli. Dałam sobie czas, by nie podejmować decyzji pod wpływem chwili, ale chęć jej posiadania była równie silna o ile nie silniejsza. Uznałam zatem, że nie ma rady i trzeba dać się porwać.

Idealną kraciastą koszulę znalazłam na stronach katalogu wysyłkowego. Dokonałam pomiarów, poczytałam opinie a mimo to towarzyszył mi niepokój, czy udało mi się trafić z rozmiarem. Moje wątpliwości okazały się być bezpodstawne. Koszula okazała się być niezwykle miękka,  przyjemna w dotyku  ale przede wszystkim uszyta jak na miarę. 

SPODNIE - BIG STAR, PODUSZKA - PERSALO 

Wbrew wcześniejszym obawom zakup okazał się być strzałem w dziesiątkę a koszula jak nie trudno jest się domyślić szybko zyskała miano jednego z moich ulubionych ubrań, które mogłabym nosić bez końca. Nieustannie mnożą mi się w głowie pomysły na to, jak ją nosić zarówno w wersjach prostych i klasycznych, po bardziej ekstrawaganckie i nieoczywiste. Zazwyczaj jednak wybieram bezpieczne rozwiązania, zestawiając koszulę z niebieskimi jeansami lub z ciemnymi, tak jak miało to miejsce dzisiaj.  

Nie jest jednak nigdzie powiedziane, że taka kraciasta koszula nadaje się tylko do takich, niezobowiazujących stylizacji, choć ze względu na komfort i wygodę właśnie z takimi jest kojarzona. Zakładamy ją do szkoły, pracy czy spotkanie z przyjaciółmi. Tymczasem kraciasta koszula nadaje się na znacznie więcej okazji, w zależności od tego, z jakimi innymi częściami garderoby zostanie zestawiona. Jestem zatem przekonana, że niejednokrotnie jeszcze Wam ją tu pokażę. 

A Wy macie w swoich szafach kraciaste koszule? Na jakie połączenia kolorów się zdecydowałyście?  W jakich stylizacjach nosicie je najczęściej?