Maść propolisowa GORVITA - szybka pomoc w walce z niedoskonałościami
Na zewnątrz zrobiło się chłodniej a to oznacza tylko jedno - zaczął się sezon na choroby, przeziębienia i infekcje. Pojawieniu się ich niewątpliwie sprzyja różnica temperatur pomiędzy tą za oknem a przegrzanym mieszkaniem. Ja, jakoże każdego dnia ze względu na charakter wykonywanej pracy, mam kontakt z przeróżnymi ludźmi, szczególnie narażona jestem na ich występowanie. Na ogół udaje mi się jakoś przed nimi ustrzec, ale nie zawsze wszystko idzie po mojej myśli i choć może nie zmagam się z całym mnóstwem objawów chorobowych, to w minimalnym stopniu mnie one dotykają. Tak było tym razem.
Zamiast kaszlu czy kataru pojawiła się u mnie opryszczka. Nic nie wskazywało na to, że w ogóle się pojawi a tymczasem wyrosła jak z pod ziemi. Podczas gdy wieczorem nie było po niej śladu, rano była już całkiem słusznych rozmiarów. Wypelnione płynem pęcherze nie tylko nieestetycznie wyglądały ale swędziały i piekły. Z czasem zaczęły pękać uwalniając znajdujący się w ich wnętrzu płyn i tworząc bolesne rany. Ileż to się ja wówczas naczytałam cudownych rad, w jaki sposób uporać się z opryszczką. Sięgnęłam po najróżniejsze metody, które to szybko miały mi pomóc. Rezultat jednak pozostawiał wiele do życzenia. Przypomniałam sobie, jak ktoś mi kiedyś tak zachwalał cudowne właściwości maści witaminowej. Maści witaminowej, co prawda w domu nie znalazłam, ale wpadła mi w ręce maść propolisowa z witaminami A, E, F, panthenolem i alantoiną. Postanowiłam dać jej szansę, wiedząc ze jej główny składnik (czyt. propolis) wykazuje właściwości bakteriostatyczne, bakteriobójcze, grzybobójcze, odkażające i przeciwwirusowe.
Zamiast kaszlu czy kataru pojawiła się u mnie opryszczka. Nic nie wskazywało na to, że w ogóle się pojawi a tymczasem wyrosła jak z pod ziemi. Podczas gdy wieczorem nie było po niej śladu, rano była już całkiem słusznych rozmiarów. Wypelnione płynem pęcherze nie tylko nieestetycznie wyglądały ale swędziały i piekły. Z czasem zaczęły pękać uwalniając znajdujący się w ich wnętrzu płyn i tworząc bolesne rany. Ileż to się ja wówczas naczytałam cudownych rad, w jaki sposób uporać się z opryszczką. Sięgnęłam po najróżniejsze metody, które to szybko miały mi pomóc. Rezultat jednak pozostawiał wiele do życzenia. Przypomniałam sobie, jak ktoś mi kiedyś tak zachwalał cudowne właściwości maści witaminowej. Maści witaminowej, co prawda w domu nie znalazłam, ale wpadła mi w ręce maść propolisowa z witaminami A, E, F, panthenolem i alantoiną. Postanowiłam dać jej szansę, wiedząc ze jej główny składnik (czyt. propolis) wykazuje właściwości bakteriostatyczne, bakteriobójcze, grzybobójcze, odkażające i przeciwwirusowe.
Maść Propolisowa / Propolis Ointment 10%
Informacje producenta: Działanie maści jest związane z właściwościami propolisu znanymi jako silnie antybakteryjne, dezynfekujace i regenerujące naskórek. Łatwo przyswajalny kompleks witamin A, E, F przyspiesza proces jego odnowy, A naturalna alantoina i panthenol dodatkowo ją odżywia i nawilża. Pomocna w wielu problemach skórnych. Łagodzi uczucie dyskomfortu wywołane lekkimi poparzeniami, mikrouszkodzeniami naskórka oraz po ukąszeniach owadów. Reguluje gospodarkę hydro-lipidową, przywraca skórze elastyczność i witalność. Polecana szczególnie do pielęgnacji skóry zanieczyszczonej, problematycznej o tendencjach do łojotoku. Maść dobrze się wchłania i nie pozostawia na skórze tłustej warstwy.
Sposób użycia: Stosować zewnętrznie kilka razy dziennie lub w zależności od potrzeb, delikatnie wmasowując maść w skórę aż do wchłonęcia. Nie stosować w przypadku nadwrażliwości na produkty pszczele.
Ingredients/Składniki/INCI: Aqua, Glycerin, Glyceryl Stearate SE, Caprylic/Capric Trigliceride, Cetyl Alkohol, Cetyl Ricinoleate Propolis, Polysorbate 20, PEG-20 Glyceryl Laurate, Tocopherol, Linoleic Acid, Retinyl Palmitate, Phenoxyethanol, Allantoin, Panthenol.
Maść propolisowa była moją ostatnią deską ratunku. Wiązałam z nią zatem ogromne nadzieje, kiedy inne - z pozoru skuteczne metody - zawiodły. Zwyczajne, powiedziałabym nawet minimalistyczne opakowanie opatrzone wizerunkiem plastrów miodu w swoim wnętrzu skrywało produkt o intensywnie żółtej barwie, który wokół roztaczał przyjemny, miodowy aromat. Na moją nieustannie pękającą skórę, tuż nad górną wargą podziałał niemal natychmiast. Poczułam wówczas intensywne pieczenie a nawet krótkotrwały ból. Tłumaczyłam to sobie jednak działaniem dezynfekujacym, które przecież miało mi wkrótce przynieść korzyści, w postaci regeneracji uszkodzonej skóry.
Piękny, miodowy aromat dodatkowo sprawiał, że nawet kilkukrotne sięganie po maść nie było dla mnie przykrym obowiązkiem lecz raczej prawdziwą przyjemnością. Choć maść ma lekką konsystencję to zawiera ona wiele dobroczynnych składników, które nie pozostają obojętne dla skóry. Jej ogromną zaletą jest to, że błyskawicznie się wchłania, nie pozostawia tłustego filmu i całkiem dobrze smakuje. (Tak, dobrze widzicie - stosując ją na usta trudno nie spróbować). Regularne stosowanie zaowocowało tym, że na efekty nie musiałam długo czekać. Przyszły one szybciej niż się ich spodziewałam. Dobrze jest zatem mieć ją w domu na takie niespodziewane sytuacje. W moim przypadku pomogła w walce z opryszczką. Tymczasem poradzi sobie ona równie dobrze przy problemach skórnych, złagodzi uczucie dyskomfortu spowodowane poparzeniami, mikrouszkodzeniami naskórka i po ukąszeniach owadów. Od teraz jest to mój absolutny must have, bez którego nie wyobrażam sobie funkcjonowania.
A Wy znacie ten produkt? Z czym radzi sobie najlepiej w Waszym przypadku? A może stosujecie inne produkty o podobnych właściwościach?
Sposób użycia: Stosować zewnętrznie kilka razy dziennie lub w zależności od potrzeb, delikatnie wmasowując maść w skórę aż do wchłonęcia. Nie stosować w przypadku nadwrażliwości na produkty pszczele.
Ingredients/Składniki/INCI: Aqua, Glycerin, Glyceryl Stearate SE, Caprylic/Capric Trigliceride, Cetyl Alkohol, Cetyl Ricinoleate Propolis, Polysorbate 20, PEG-20 Glyceryl Laurate, Tocopherol, Linoleic Acid, Retinyl Palmitate, Phenoxyethanol, Allantoin, Panthenol.
Maść propolisowa była moją ostatnią deską ratunku. Wiązałam z nią zatem ogromne nadzieje, kiedy inne - z pozoru skuteczne metody - zawiodły. Zwyczajne, powiedziałabym nawet minimalistyczne opakowanie opatrzone wizerunkiem plastrów miodu w swoim wnętrzu skrywało produkt o intensywnie żółtej barwie, który wokół roztaczał przyjemny, miodowy aromat. Na moją nieustannie pękającą skórę, tuż nad górną wargą podziałał niemal natychmiast. Poczułam wówczas intensywne pieczenie a nawet krótkotrwały ból. Tłumaczyłam to sobie jednak działaniem dezynfekujacym, które przecież miało mi wkrótce przynieść korzyści, w postaci regeneracji uszkodzonej skóry.
Więcej informacji o tym, gdzie można kupić ten jak i inne kosmetyki GORVITA -> tutaj |
A Wy znacie ten produkt? Z czym radzi sobie najlepiej w Waszym przypadku? A może stosujecie inne produkty o podobnych właściwościach?
* Wpis we współpracy z marką GORVITA
Mam dość problematyczną cerę i był okres gdzie testowałam tą maść na wypryski ale jednak nie poradziła sobie tak jakbym tego chiała:)
OdpowiedzUsuńBuziaki:*
Nowy post - WWW.KARYN.PL
Ja na problemy z cerą obecnie stosuję olej kokosowy w żelu. Moja skóra wygląda dużo, dużo lepiej. Nie mam wyprysków a i zaskórniki stały się mniej widoczne. Nie mniej jednak moja skóra nie jest jakoś szczególnie problematyczna. W przypadku poważniejszych problemów myślę, że niezbędna jest konsultacja z lekarzem.
UsuńPolubiłam tę maść. Lubię mieć pod ręką produkty o wszechstronnym zastosowaniu :)
OdpowiedzUsuńich firma jest świetna lubie się z nimi, ale to dla mnie nowość
OdpowiedzUsuńW takim razie muszę ją kupić, warto mieć taką maść w domu, tak na wszelki wypadek:)
OdpowiedzUsuń