Moi kosmetyczni ulubieńcy: Podkład matująco - kryjący Paese
Kilka dni temu na zewnątrz było zupełnie inaczej. Przez okna wpadały ciepłe promienie słońca, które dawały złudne nadzieje na rychłe nadejście wiosny. Tymczasem pogoda po raz kolejny spłatała nam wszystkim niemałego figla. Zamiast spodziewanych coraz wyższych temperatur, słupki rtęci wskazały dużo poniżej zera i niemal z dnia na dzień spadł śnieg. Jest to dla mnie nie małe zaskoczenie, bo po bezśnieżnych świętach Bożego Narodzenia, takie zimowe pejzaże są ostatnią rzeczą jakiej bym się spodziewała. Zima zatem tym razem zaskoczyła nie tyle drogowców, co mnie. Zupełnie nie przygotowana do wahań temperatury i przeszywającego chłodu, szybko nabawiłam się przeziębienia, z którym przyszło mi nadal jeszcze się zmagać a spadek formy doprowadził w konsekwencji do mojej nieobecności na blogu. Powoli jednak wracam do zdrowia, więc mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej. A tymczasem pora bym zaprezentowała Wam tutaj jednego z moich kosmetycznych ulubieńców - podkład matująco - kryjący do cery tłustej i mieszanej Paese.
Jak już niejednokrotnie wspominałam jestem posiadaczką cery mieszanej. Moja skóra na policzkach i skroniach jest więc sucha i wymaga ode mnie nieustannego nawilżania. Zupełnie inaczej jest ze strefą T (czołem, nosem oraz brodą). Tam skóra jest zdecydowanie grubsza, pokryta wyczuwalną warstewką łoju, skłonna do występowania zaskórników i ropnych zmian ale i odporniejsza na działanie wody i kosmetyków myjących. Pielęgnacja tych jakże różniących się od siebie partii skóry wymaga ode mnie doboru odpowiednich kosmetyków. Podobnie jest w przypadku makijażu. Nie zdaję się tu więc na przypadek. Z należytą starannością więc wybieram potrzebne produkty, do codziennego makijażu.
Jeśli chodzi o podkłady to nie mam jednego konkretnego, po który sięgałabym za każdym razem. Lubię eksperymenty, więc nieustannie testuję nowe kosmetyki. Ostatnio w mojej kosmetyczce znalazł się podkład matująco - kryjący Paese, który szybko dołączył do grona ulubieńców. Nie stało się to jednak bez przyczyny, lecz dlatego że w pełni sprostał moim oczekiwaniom.
Od kosmetyków do makijażu oczekuję efektu maskowania błyszczenia w strefie T. Nie mogą one jednocześnie niekorzystnie wpływać na suche partie mojej skóry. Powinny zatem w swoim składzie zawierać nie tylko substancje absorbujące tłuszcz ale i takie o działaniu nawilżającym. Nie może być to więc przypadkowy wybór. Kosmetyk ma w pełni pasować do specyfiki mojej cery. Tak jak ma to miejsce w tym przypadku. Producent charakteryzuje go jako podkład matująco - kryjący do cery tłustej i mieszanej dla cery tłustej i mieszanej. Ultralekka konsystencja oparta na lotnych olejkach silikonowych pozwala skórze oddychać i nie dopuszcza do powstawania zaskórników. Formuła sebum control równoważy strefy tłuste i suche, a aktywne mikrogąbeczki rozpraszają sebum, zapewniając efekt matu. Cera pozostaje nieskazitelnie gładka, a niedoskonałości perfekcyjnie zakamuflowane.
Podkład matująco - kryjący Paese dostępny jest w czarnej, eleganckiej tubce o pojemności 30 ml. Spośród kilku dostępnych odcieni, ja zdecydowałam się na kupno porcelanowego (200). Obecnie nie jestem opalona, więc wydawał mi się on najodpowiedniejszy. Idealnie współgra z kolorem mojej skóry, nie powodując efektu maski. Do aplikacji używam gąbeczki, choć równie dobrze poradziłabym sobie palcami lub pędzlem. Już podczas pierwszego użycia przekonałam się, że nie potrzebuję go wiele, by uporać się z problemem widocznie rozszerzonych porów, ukryciem wszelkich niedoskonałości i wyrównaniem kolorytu. Skóra w problematycznych partiach twarzy, takich jak czoło, nos czy broda jest wyraźnie zmatowiona i nie błyszczy. Jednocześnie nie mam obaw o suche z natury skronie i policzki, które otrzymują odpowiednią porcję nawilżenia. Kosmetyk zatem łączy w sobie wszystko to, czego bym po nim oczekiwała a przy tym można kupić go w bardzo przystępnej cenie.
MAKIJAŻE PRZY UŻYCIU PODKŁADU MATUJĄCO - KRYJĄCEGO PAESE
# Baza rozświetlająca Ms. Perfect (Bell)
# Podkład matująco - kryjący 200 (Paese)
# Puder rozświetlająco - brązujący Glam Light 56 (Eveline Cosmetics)
# Podwójny róż Duo Blush Ms. Perfect (Bell)
# Zestaw do brwi Brow Set No 01 (Quiz Cosmetics)
# Cień NUGAT (Annabelle MInerals)
# Cień 205 (MAKE-UP STUDIO)
# Mascara Long & Volume & Curl Tusz do rzęs All in One (Eveline Cosmetics)
# Kredka do oczu Black (Lovely)
# Eyeliner Celebrities Black (Eveline Cosmetics)
# Konturówka do ust (Avon)
# Pomadka 112 (Ados Cosmetics)
# Podkład matująco - kryjący 200 (Paese)
# Puder rozświetlająco - brązujący Glam Light 56 (Eveline Cosmetics)
# Podwójny róż Duo Blush Ms. Perfect (Bell)
# Mascara Long & Volume & Curl Tusz do rzęs All in One (Eveline Cosmetics)
# Zestaw do brwi Brow Set No 01 (Quiz Cosmetics)
# Paleta Cieni Pupart 001 (PUPA)
# Matowy błyszczyk do ust Glam Matte 512 Fuschia Flare ( L'OREAL PARIS)
A Wy znacie kosmetyki Paese? Przypadły Wam do gustu?
Nie miałam do tej pory dużej styczności z kosmetykami Paese, ale fajnie, że trafiłaś na podkład, który ci odpowiada! U mnie już od kilku lat jest to Bourjois Healthy Mix, ale on nie jest matujący, a raczej nawilżająco rozświetlający, ale ja taki efekt akurat lubię :)
OdpowiedzUsuńMiałam od nich tylko puder i byłam zadowolona. Aktualnie nie stosuję zwykłych podkładów, ale myślę, że dawniej bym się na ten skusiła :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie miałam jeszcze produktów tej marki.
OdpowiedzUsuńInteresting post dear! thanks for sharing xx
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam :)
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale jestem ciekawa jak by się sprawdził! :) Ślicznie wyglądasz. <3
OdpowiedzUsuńPS. Odpisałam u siebie. ;)
OdpowiedzUsuńale masz sliczne oczy, ale produktow nie znam niestety
OdpowiedzUsuńPiękny makijaż :)
OdpowiedzUsuń