Pielęgnacja włosów - jak to wygląda u mnie?
Za oknem dzisiaj prawdziwa polska, złota jesień. Zupełne przeciwieństwo tego, co mieliśmy tutaj przez ostatnie dni. Zdecydowanie przyjemniej się wstaje i spogląda na świat. Promienie słońca dodają energii i sprawiają, że chce się żyć, o ile właśnie coś innego nie spędza snu z powiek. O tym, że kondycja moich włosów nie napawa optymizmem i często przysparza mi zmartwień wie chyba każdy. Nie pozostaje mi wówczas nic innego, jak tylko próbować coś z tym zrobić, tak by efekt był zadowalający. W dzisiejszym poście więc postanowiłam pokazać Wam, jak wygląda obecnie moja pielęgnacja.
MOJA WŁOSOWA HISTORIA
Zanim jednak Wam o tym opowiem powinnyście wiedzieć, że natura poskąpiła mi gęstych włosów a zamiast tego dostałam cienkie i delikatne, które mają tendencję do przetłuszczania. Jak więc możecie się domyślić konieczne było tu nawet codzienne mycie, które na dobrą sprawę na długo się nie zdawało. Szybko bowiem moje włosy stawały się przyklapnięte u nasady i przesuszone na końcach. Kosmetyki dodające objętości nie spełniały swojej roli, tak jakbym tego oczekiwała. Niestrudzenie więc poszukiwałam rozwiązania idealnego, które sprawi że włosy będą wyglądały dobrze, nie stanowiąc powodu do kompleksów. Takim idealnym rozwiązaniem wówczas wydawało mi się kupno szczotki obrotowej.
Miała ona sprawić, że włosy nabiorą objętości i zostaną uniesione u nasady. Szybko jednak mój zapał opadł a szczotka wylądowała na dnie szafy. Brakowało mi chęci i czasu, by po każdym myciu je układać. Wówczas do głowy przyszedł mi pomysł by dodać włosom objętości w inny sposób. Zamarzyła mi się fryzura z drobnymi loczkami, które optycznie miały dodać włosom objętości. Znalazłam inspirację w sieci i zaczęłam poszukiwania fryzjera, potrafiącego zrealizować moje fantazje. Szybko jednak zostałam przywrócona do rzeczywistości. Moja wymarzona fryzura to było nic innego jak efekt wielogodzinnej pracy przy pomocy lokówki. Takie rozwiązanie nie było dla mnie. Potrzebowałam fryzury dodającej objętości, ale nie takiej która pochłania wiele czasu. Bez wahania więc zdecydowałam się na propozycję fryzjera dotyczącą stylingu.
Miała ona sprawić, że włosy nabiorą objętości i zostaną uniesione u nasady. Szybko jednak mój zapał opadł a szczotka wylądowała na dnie szafy. Brakowało mi chęci i czasu, by po każdym myciu je układać. Wówczas do głowy przyszedł mi pomysł by dodać włosom objętości w inny sposób. Zamarzyła mi się fryzura z drobnymi loczkami, które optycznie miały dodać włosom objętości. Znalazłam inspirację w sieci i zaczęłam poszukiwania fryzjera, potrafiącego zrealizować moje fantazje. Szybko jednak zostałam przywrócona do rzeczywistości. Moja wymarzona fryzura to było nic innego jak efekt wielogodzinnej pracy przy pomocy lokówki. Takie rozwiązanie nie było dla mnie. Potrzebowałam fryzury dodającej objętości, ale nie takiej która pochłania wiele czasu. Bez wahania więc zdecydowałam się na propozycję fryzjera dotyczącą stylingu.
Przez kilka miesięcy styling sprawiał, że czułam się komfortowo. Nie wymagał wiele czasu ani wysiłku. Utrzymywał się na włosach nawet do 3 miesięcy. Z czasem jednak pasma samoistnie się prostowały. Wyglądało to dość komicznie, kiedy od nasady były one już proste podczas, gdy na końcach nadal się kręciły. Ostatnio właśnie tak to u mnie wyglądało. Zaczęłam się więc zastanawiać nad tym czy udać się do fryzjera by znów je pokręcić czy zrobić z nimi coś zupełnie przeciwnego i je wyprostować. Kondycja moich włosów co prawda pozostawia wiele do życzenia i dla ich dobra powinnam najprawdopodobniej zrezygnować z obu pomysłów i postawić na mega regenerację, ale póki co chęć posiadania przez chwilę znowu zupełnie prostych włosów zwyciężyła. Waham się jednak nad powrotem do włosów kręconych, które bądź co bądź bardzo lubię. Wymagają one co prawda pielęgnacji przy użyciu kosmetyków do włosów kręconych, ale zdołałam się już do tego przyzwyczaić i wiem, jak z nimi postępować. Więcej o tym możecie przeczytać w poście :
Tymczasem chcę przybliżyć Wam temat mojej obecnej pielęgnacji, kiedy to priorytetem są dla mnie zdrowo wyglądające, idealnie gładkie i zadbane włosy. Przy okazji więc podzielę się z Wami tym, po jakie kosmetyki sięgam i co takiego one mają zapewnić moim włosom.
KOSMETYKI DO PIELĘGNACJI WŁOSÓW
Do niedawna jeszcze pielęgnację włosów rozpoczęłabym od rozczesania ich na sucho. Odkąd mam włosy kręcone, radykalnie się to zmieniło. Rozczesywanie pozostawiam sobie na później, kiedy to pasma są już umyte. Do mycia obecnie używam szamponu Schwarzkopf przeznaczonego do pielęgnacji włosów przetłuszczających się u nasady i suchych na końcach - Schauma Fresh it Up, który delikatnie oczyszcza je z nadmiaru sebum, nie obciąża a jednocześnie wzmacnia i pielęgnuje.
Mimo, że moje włosy są cienkie i delikatne nie pozostawiam ich bez odżywki. Obecnie moim sprzymierzeńcem jest mleczna odżywka NIVEA Hairmilk. Regeneruje ona włosy o cienkiej strukturze bez ich obciążania, ułatwia rozczesywanie i sprawia że stają się one lśniące i sprężyste.
Jak mówiłam, obecnie zależy mi na tym, aby moje włosy były idealnie proste. By osiągnąć ten efekt początkowo wykorzystywałam do tego celu prostownicę. Obecnie zamiast po prostownicę sięgam po szczotkę obrotową Babyliss. Nie zapominam jednak o tym, by właściwie zabezpieczyć moje pasma przed działaniem wysokiej temperatury. W tym celu zaopatrzyłam się w dwufazowy płyn do prostownicy lub suszarki PROSALON. Dzięki niemu moje włosy stają się ujarzmione, jedwabiście gładkie i lśniące. Nie elektryzują się, są nawilżone i w naprawdę dobrej kondycji mimo działania wysokiej temperatury.
Na końcówki aplikuję serum multifunkcyjne Floslek, które intensywnie regeneruje włosy i chroni je przed działaniem wysokiej temperatury. Świetnie sprawdza się w moim przypadku, kiedy to pasma są przesuszone, osłabione i zniszczone.
Chociaż obecnie staram się dbać o moje włosy to ich kondycja po przeprowadzonych zabiegach pozostawia wiele do życzenia. Wprowadziłam więc Seboradin Niger Lotion do włosów przetłuszczających się i skłonnych do wypadania, który zawiera wyciąg z czarnej rzodkwi, witaminy oraz związki siarki. Wpływa on na kondycję moich włosów wzmacniając je, stymulując wzrost i przeciwdziałając wypadaniu. Olejek z drzewa herbacianego łagodzi podrażnienia. Dziurawiec regeneruje pasma i reguluje pracę gruczołów łojowych. Tararak natomiast poprawia ukrwienie skóry głowy i powstrzymuje wypadanie włosów. Sięgam po niego po każdym myciu włosów. Spryskuję włosy i wcieram go w skórę głowy.
Stosuję go zamiennie z mgiełką wzmacniającą do włosów zniszczonych i wypadających, która zawiera w sobie aktywne składniki skutecznie wpływające na ich kondycję, sprawiając że staną się one grubsze, mocniejsze, jedwabiście gładkie i łatwe do rozczesywania. Ogromną zaletą mgiełki jest to że nie obciąża ona włosów i ich nie skleja. O tym czy pielęgnacja ta przyniesie jakikolwiek rezultat mam nadzieję przekonać się wkrótce. Nie od razu Kraków zbudowano, więc nie oczekuję spektakularnych efektów. Ucieszy mnie nawet najmniejsza poprawa kondycji moich włosów, bo wiem że długo na taką ich formę pracowałam wszelkimi moimi eksperymentami, a teraz nie mniej czasu potrzeba by je choć trochę zregenerować.
A jak mają się Wasze włosy? Co robicie by były one powodem do dumy? Macie swoje sprawdzone sposoby i kosmetyki, które jeszcze nigdy Was nie zawiodły? Może zdradzicie mi jakiś patent na to by trochę poprawić kondycję moich włosów?
Stosuję go zamiennie z mgiełką wzmacniającą do włosów zniszczonych i wypadających, która zawiera w sobie aktywne składniki skutecznie wpływające na ich kondycję, sprawiając że staną się one grubsze, mocniejsze, jedwabiście gładkie i łatwe do rozczesywania. Ogromną zaletą mgiełki jest to że nie obciąża ona włosów i ich nie skleja. O tym czy pielęgnacja ta przyniesie jakikolwiek rezultat mam nadzieję przekonać się wkrótce. Nie od razu Kraków zbudowano, więc nie oczekuję spektakularnych efektów. Ucieszy mnie nawet najmniejsza poprawa kondycji moich włosów, bo wiem że długo na taką ich formę pracowałam wszelkimi moimi eksperymentami, a teraz nie mniej czasu potrzeba by je choć trochę zregenerować.
A jak mają się Wasze włosy? Co robicie by były one powodem do dumy? Macie swoje sprawdzone sposoby i kosmetyki, które jeszcze nigdy Was nie zawiodły? Może zdradzicie mi jakiś patent na to by trochę poprawić kondycję moich włosów?
Lovely post dear! Have a great weekend! xx
OdpowiedzUsuńThx ☺
UsuńMoje włosy są w strasznym stanie i co bym na nie nie nakładała to i tak nie ma rewelacji. Do tego muszę uważać, aby produkty nie miały oleju kokosowego, keratyny czy masy protein, bo im to w ogóle nie służy. Na szczęście od dobrych kilku lat nie stosuję już prostownicy :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o moje włosy to mam podobnie. Prostownice używałam 2 razy w życiu, za to nagminnie sięgam po suszarkę i szczotke obrotową.
Usuń