Pielęgnacja skóry twarzy maseczką MULTIBIOMASK MOISTURE & CLEAN
Kalendarzowa jesień rozpoczęła się wraz z 22 września. Astronomiczna nastała zaledwie dzień później. Zanim jeszcze to nastąpiło już dało się poczuć jej oddech na skórze. Pomyślałam sobie wówczas, że nic tak nie poprawi mi humoru i nie wprawi w świetny nastrój, jak domowa pielęgnacja. Teraz, kiedy moja skóra twarzy stała się nie tylko przesuszona ale też skłonna do powstawania niedoskonałości, to właśnie jej poświęcam najwięcej uwagi.
Ciekawym rozwiązaniem tutaj stała się dla mnie kolejna z maseczek MULTIBIOMASK MOISTURE & CLEAN, która przeznaczona jest do pielęgnacji skóry zmęczonej, pozbawionej elastyczności i nawilżenia oraz wymagającej dogłębnego oczyszczenia. Jej innowacyjna formuła sprawia, że może być ona stosowana zarówno przez osoby posiadajace skórę suchą, jak i mieszaną czego najlepszym przykładem jestem ja. Zastanawiacie się pewnie, jak to możliwe skoro one tak radykalnie się od siebie różnią. Tymczasem w przypadku tej maski jest tak, że można dostosować ją do własnych potrzeb, aplikując w dwojaki sposób dwie 4 ml saszetki.
Pierwszy z nich powstał z myślą o skórze potrzebującej delikatnego oczyszczenia, odżywienia i nawilżenia. Wymaga on równoczesnego nałożenia zawartości obu z nich, wymieszaniu ich kolistymi ruchami a nastepnie splukania wodą. Po tę metodę aplikacji sięgnęłam podczas stosowania poprzedniej maski MULTIBIOMASK CALM & CLEAN. Tymczasem teraz postanowiłam skoncentrować się na poszczególnych partiach twarzy.
Maska nawilżająca powędrowała na policzki, szyję i pod oczy, podczas gdy oczyszczającą zaaplikowałam na czoło, nos i brodę. Pozostawilam je na twarzy przez 20 minut a nastepnie obficie spłukałam wodą. Japońskie Algi Wakame zawarte w nawilżającej masce sprawiły, że moja skóra stała się nawilżona i wygładzona. Znajdujące się w składzie mikroelementy i minerały wpłynęły na kondycję naskórka, ujędrniając go i regenerując. Maska oczyszczająca jak można się domyślić świetnie oczyściła, usunęła toksyny z porów skóry i sprawiła, że stały się one czyste i wyraźnie zwężone. Według producenta ma też przyczynić się do znacznej poprawy kondycji skóry, zmniejszając ilość powstających zaskórników i regulując nadmiar serum za sprawą Aktywnego Węgla z pędów bambusa oraz Naturalnej Glinki. Na te efekty jednak będę musiała jeszcze poczekać.
W przypadku tej, jak i poprzedniej do do gustu przypadła mi jej niezwykle lekka i delikatna konsystencja, która zachwyciła mnie jeszcze zanim nałożyłam ja na twarz. Niemal natychmiast po rozdarciu saszetek wokół rozniosl się przyjemny, dobrze mi już znany zapach. To on sprawił, że mówiłam sobie - chwilo trwaj! Błyskawicznie minął mi czas, zalecany przez producenta i śmiało mogę powiedzieć, że chętnie poświeciłabym temu procederowi znacznie dłuższą chwilę.
Maska nie zawiera alkoholu, parabenów ani olejów mineralnych, przez co nie powoduje nieprzyjemnych dolegliwości. Zamiast tego aplikacji towarzyszy przyjemne uczucie chłodzenia. Bezpośrednio po niej moja skóra stała się wyraźnie swieża i promienna. Nie była już poszarzała i zmęczona. Istniejące wągry niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki stały się niemal wcale niewidoczne a ja mogę cieszyć się wyraźnie gladszą i bardziej miękką skórą.
Jest to zatem świetna metoda pielęgnacji, która radzi sobie z wieloma problemami a przy tym niewiele kosztuje. W Rossmannie można ja kupić w bardzo przystępnej cenie. Jestem więc pewna, że szybko przypadnie Wam ona do gustu, tak jak to było u mnie. Z pewnością więc nie będzie to nasze ostatnie spotkanie i już dziś przeglądam ofertę dostępnych produktów.
Ciekawym rozwiązaniem tutaj stała się dla mnie kolejna z maseczek MULTIBIOMASK MOISTURE & CLEAN, która przeznaczona jest do pielęgnacji skóry zmęczonej, pozbawionej elastyczności i nawilżenia oraz wymagającej dogłębnego oczyszczenia. Jej innowacyjna formuła sprawia, że może być ona stosowana zarówno przez osoby posiadajace skórę suchą, jak i mieszaną czego najlepszym przykładem jestem ja. Zastanawiacie się pewnie, jak to możliwe skoro one tak radykalnie się od siebie różnią. Tymczasem w przypadku tej maski jest tak, że można dostosować ją do własnych potrzeb, aplikując w dwojaki sposób dwie 4 ml saszetki.
Pierwszy z nich powstał z myślą o skórze potrzebującej delikatnego oczyszczenia, odżywienia i nawilżenia. Wymaga on równoczesnego nałożenia zawartości obu z nich, wymieszaniu ich kolistymi ruchami a nastepnie splukania wodą. Po tę metodę aplikacji sięgnęłam podczas stosowania poprzedniej maski MULTIBIOMASK CALM & CLEAN. Tymczasem teraz postanowiłam skoncentrować się na poszczególnych partiach twarzy.
Maska nawilżająca powędrowała na policzki, szyję i pod oczy, podczas gdy oczyszczającą zaaplikowałam na czoło, nos i brodę. Pozostawilam je na twarzy przez 20 minut a nastepnie obficie spłukałam wodą. Japońskie Algi Wakame zawarte w nawilżającej masce sprawiły, że moja skóra stała się nawilżona i wygładzona. Znajdujące się w składzie mikroelementy i minerały wpłynęły na kondycję naskórka, ujędrniając go i regenerując. Maska oczyszczająca jak można się domyślić świetnie oczyściła, usunęła toksyny z porów skóry i sprawiła, że stały się one czyste i wyraźnie zwężone. Według producenta ma też przyczynić się do znacznej poprawy kondycji skóry, zmniejszając ilość powstających zaskórników i regulując nadmiar serum za sprawą Aktywnego Węgla z pędów bambusa oraz Naturalnej Glinki. Na te efekty jednak będę musiała jeszcze poczekać.
W przypadku tej, jak i poprzedniej do do gustu przypadła mi jej niezwykle lekka i delikatna konsystencja, która zachwyciła mnie jeszcze zanim nałożyłam ja na twarz. Niemal natychmiast po rozdarciu saszetek wokół rozniosl się przyjemny, dobrze mi już znany zapach. To on sprawił, że mówiłam sobie - chwilo trwaj! Błyskawicznie minął mi czas, zalecany przez producenta i śmiało mogę powiedzieć, że chętnie poświeciłabym temu procederowi znacznie dłuższą chwilę.
Maska nie zawiera alkoholu, parabenów ani olejów mineralnych, przez co nie powoduje nieprzyjemnych dolegliwości. Zamiast tego aplikacji towarzyszy przyjemne uczucie chłodzenia. Bezpośrednio po niej moja skóra stała się wyraźnie swieża i promienna. Nie była już poszarzała i zmęczona. Istniejące wągry niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki stały się niemal wcale niewidoczne a ja mogę cieszyć się wyraźnie gladszą i bardziej miękką skórą.
Jest to zatem świetna metoda pielęgnacji, która radzi sobie z wieloma problemami a przy tym niewiele kosztuje. W Rossmannie można ja kupić w bardzo przystępnej cenie. Jestem więc pewna, że szybko przypadnie Wam ona do gustu, tak jak to było u mnie. Z pewnością więc nie będzie to nasze ostatnie spotkanie i już dziś przeglądam ofertę dostępnych produktów.
*Wpis powstał w ramach współpracy
ja rzadko sięgam po saszetki. wolę maseczki w tubkach czy słoiczkach o większej pojemności. saszetki zawsze długo u mnie leżą
OdpowiedzUsuńwonderful review dear, thanks for sharing, xo
OdpowiedzUsuńPolubiłam się z tymi maseczkami. Plastry na nos z tej marki również są świetne :)
OdpowiedzUsuńMaseczki prezentują się bardzo ciekawie, ale ja niestety za saszetkami nie przepadam. Dużo chętniej sięgam po maski w tubce lub płachty :)
OdpowiedzUsuńNie miałam tych maseczek, ale zapisuję na listę. Aktualnie mam jeszcze sporo w płachcie, których nie mam czasu wykorzystać :)
OdpowiedzUsuńmuszę w końcu kupić, tak sie kilkakrotnie wahałam
OdpowiedzUsuń