Maseczka antyoksydacyjna różowa - Fitomed
Drogie moje, już w najbliższą niedzielę rozpocznie się w wielu domach świętowanie, w gronie najbliższych. Zakładam, że u Was, podobnie zresztą jak i u mnie nadal trwają przedświąteczne przygotowania. U jednych mają się one ku końcowi, u innych są na półmetku, podczas gdy jeszcze inni dopiero zaczynają. W ferworze przedświątecznych porządków, ogromie wypieków i tej całej krzątaninie często zapominamy o sobie, a w wielkanocny poranek zasiadamy do stołu zmęczone, nie potrafiąc cieszyć się ze wspólnie spędzonych chwil z rodziną. Wiele pań zrzuci to oczywiście na karb braku czasu i ogromu obowiązków, które na nich spoczywają. Tymczasem ja, postaram się udowodnić, że nie trzeba wiele czasu i mnóstwa kosmetyków, by o siebie zadbać i nie dać po sobie poznać, ile wysiłku tak naprawdę włożyłyście w przygotowanie świąt.
Zanim jednak powiem Wam, jak macie się do tego zabrać, powinnyście wiedzieć że metoda ta nie jest przeznaczona dla wszystkich. Choć wiele z Was, być może jeszcze do niedawna uskarżało się na posiadanie skóry tłustej lub mieszanej, dopatrując się samych negatywnych stron to tym razem możecie się cieszyć. Przy okazji dzisiejszego postu, chcę byście poznały sypką maseczkę antyoksydacyjną - Fitomed, która radykalnie różni się od tych stosowanych przez Was dotychczas. Powinnyście wiedzieć, że ten rodzaj kosmetyku jest jednym z najskuteczniejszych i najzdrowszych dla skóry, ponieważ składa się z nowoczesnych składników naturalnych. Są one w pełni ekologiczne, nie zawierają konserwantów, wypełniaczy, substancji zapachowych ani barwników. Na efekty więc nie trzeba długo czekać. Widoczne są niemal natychmiast po wykonaniu zabiegu i utrzymują się na skórze od 3 do 7 dni.
MASECZKA ANTYOKSYDACYJNA RÓŻOWA
Składniki: glinka różowa, ekstrakt z aceroli, ekstrakt z nasion winogron, ekstrakt ze skórek granatu.
Działanie: odświeża i wygładza naskórek, poprawia ukrwienie. Obecne substancje czynne - polifenole (kwas elagowy, proantocyjanidyny), witamina C są to silne antyoksydanty. Intensywna neutralizacja wolnych rodników i regeneracja uszkodzonych lipidów, prowadzi do odmłodzenia komórek naskórka. Stosowanie maseczki 1-2 razy w tygodniu zapobiega starzeniu się skóry, pomaga utrzymać młody i świeży wygląd naskórka.
Sposób użycia i przeznaczenie: do 1 pełnej łyżeczki maseczki (ok. 3g) dodać jedną łyżeczkę (ok. 5 ml) gorącej wody. Wymieszać na jednolitą papkę i nałożyć na twarz. Po 5-7 minutach, gdy tylko maseczka zacznie podsychać należy ją zmyć ciepłą wodą. Po zabiegu polecamy nałożyć odpowiedni krem z serii Mój krem. Maseczka dobrze się nakłada. Ze względu na dużą zawartość substancji czynnych nie polecamy do cery naczynkowej. Polecana do cery mieszanej i tłustej.
W momencie, gdy zdecydujecie się na użycie maseczki antyoksydacyjnej powinnyście wiedzieć, czego możecie się po niej spodziewać. Użycie jej może wywołać u Was przejściowe zaczerwienienie skóry, spowodowane pobudzeniem ukrwienia naskórka. Zastosowanie maseczki zaowocuje u Was również wyraźnym odświeżeniem i wygładzeniem a zawarte substancje czynne zregenerują ją i przyczynią się do zwiększenia odporności na stany zapalne i alergie.
Różowa maseczka antyoksydacyjna jak widzicie znajduje się w bardzo prostym opakowaniu wykonanym z szarego papieru, które zostało zaprojektowane tak by przy pierwszym użyciu konieczne było użycie nożyczek, w celu odcięcia jego części. Takie rozwiązanie gwarantuje świeżość, zabezpiecza przed wydostaniem się produktu na zewnątrz, chroni przed zanieczyszczeniem i daje pewność, że nikt wcześniej go nie używał. Mylicie się, jeśli myślicie że po otwarciu opakowania narażone jesteście na ryzyko utraty maseczki, poprzez choćby jej wysypanie. Producent pomyślał o wszystkim. Opakowanie zostało wyposażone w specjalne, szczelne zamknięcie tak powszechne i popularne w obecnych czasach.
Jak już wspomniałam torebka, w której umieszczono maskę ma bardzo prosty design, który wzbogacono jedynie poprzez umieszczenie na jej awersie i rewersie etykiet z wszystkimi niezbędnymi informacjami. Choć niektóre z Was mogą nie uważać tego za zaletę, to mnie rozwiązanie to niezwykle przypadło do gustu, pewnie dlatego że na topie jest naturalność i prostota. A co odda klimat kosmetyku naturalnego jeśli nie jego opakowanie?
Maseczka antyoksydacyjna jak sama nazwa wskazuje ma konsystencję bladoróżowego proszku, do którego niezbędne jest użycie wody. Dodanie do niej cieczy sprawia, że otrzymuje się delikatnie gładką i aksamitną mieszankę, gotową do zastosowania. Sięgając po maseczkę antyoksydacyjną przekonacie się, że zarówno przygotowanie naturalnego kosmetyku, jak i jego użycie jeszcze nie było tak proste. Wystarczy, że nałożycie ją na twarz, pozostawicie przez 5-7 minut a następnie usuniecie za pomocą ciepłej wody. Bezpośrednio po aplikacji możecie poczuć lekkie ściągnięcie a po zmyciu jej lekkie zaczerwienienie, spowodowane pobudzeniem krążenia
Z maseczką antyoksydacyjną na twarzy/ Efekt po usunięciu z twarzy maseczki antyoksydacyjnej
Jeśli zatem jesteście posiadaczkami cery tłustej lub mieszanej, a w związku z tym borykacie się z wieloma typowymi dla nich problemami, to zapewniam, że maska ta jest dla Was wręcz idealna. Już podczas pierwszego użycia przekonacie się, że dbanie o siebie jeszcze nigdy nie było tak łatwe, szybkie i przyjemne. Wszystko, co musicie zrobić to połączyć proszek z wodą i wymieszać. Najlepiej jest robić to przy pomocy pędzla, który później posłuży do nakładania kosmetyku.
Maska ma przyjemną, jedwabiście gładką konsystencję, jak dla mnie niemal niewyczuwalny zapach i znacznie wyraźniejszy kolor niż było to w przypadku jej sypkiej postaci. Wraz z każdą kolejną minutą, na naszej twarzy jej barwa znów staje się jaśniejsza. W czasie, gdy maska zastyga daje się poczuć charakterystyczne uczucie ściągnięcia. Nie ma jednak powodów do obaw i niepokoju. Efekt ten ustępuje natychmiast po usunięciu maski z powierzchni skóry. To, co zobaczycie po oczyszczeniu twarzy z zastygłego kosmetyku z pewnością wywoła u Was takie samo zaskoczenie, jak to było w moim przypadku. Na usta wówczas cisnęło mi się tylko jedno słowo - WOW!!! Już pierwsze zastosowanie kosmetyku, przekonało mnie, że na efekty nie trzeba długo czekać a wyraźna poprawa kondycji skóry była zauważalna gołym okiem. Po zabiegu dało się dostrzec niewielkie zaczerwienienie na powierzchni skóry, które błyskawicznie ustąpiło.
Moja skóra zyskała zdrowy i promienny wygląd. Sprawiała wrażenie wypoczętej i wyraźnie odświeżonej. Stała się jedwabiście gładka, miękka i bardzo przyjemna w dotyku. Dawno, żaden kosmetyk, nie wywołał u mnie tak spektakularnego efektu. Z pełnym przekonaniem mogę porównać jego działanie do działania jednego z zabiegów, jaki miałam okazję próbować w gabinecie medycyny estetycznej, zatem jest to najlepsze, co możemy dać swojej skórze. Gorąco polecam zastosowanie maseczki wówczas, gdy zależy Wam na fantastycznym wyglądzie w ważnym dla Was dniu. Z pewnością zachwycicie wszystkich wokół. Na koniec zaleca się, by użyć odpowiedniego kremu z serii "Mój krem", o którym przeczytacie już niebawem.
Maska ma przyjemną, jedwabiście gładką konsystencję, jak dla mnie niemal niewyczuwalny zapach i znacznie wyraźniejszy kolor niż było to w przypadku jej sypkiej postaci. Wraz z każdą kolejną minutą, na naszej twarzy jej barwa znów staje się jaśniejsza. W czasie, gdy maska zastyga daje się poczuć charakterystyczne uczucie ściągnięcia. Nie ma jednak powodów do obaw i niepokoju. Efekt ten ustępuje natychmiast po usunięciu maski z powierzchni skóry. To, co zobaczycie po oczyszczeniu twarzy z zastygłego kosmetyku z pewnością wywoła u Was takie samo zaskoczenie, jak to było w moim przypadku. Na usta wówczas cisnęło mi się tylko jedno słowo - WOW!!! Już pierwsze zastosowanie kosmetyku, przekonało mnie, że na efekty nie trzeba długo czekać a wyraźna poprawa kondycji skóry była zauważalna gołym okiem. Po zabiegu dało się dostrzec niewielkie zaczerwienienie na powierzchni skóry, które błyskawicznie ustąpiło.
Moja skóra zyskała zdrowy i promienny wygląd. Sprawiała wrażenie wypoczętej i wyraźnie odświeżonej. Stała się jedwabiście gładka, miękka i bardzo przyjemna w dotyku. Dawno, żaden kosmetyk, nie wywołał u mnie tak spektakularnego efektu. Z pełnym przekonaniem mogę porównać jego działanie do działania jednego z zabiegów, jaki miałam okazję próbować w gabinecie medycyny estetycznej, zatem jest to najlepsze, co możemy dać swojej skórze. Gorąco polecam zastosowanie maseczki wówczas, gdy zależy Wam na fantastycznym wyglądzie w ważnym dla Was dniu. Z pewnością zachwycicie wszystkich wokół. Na koniec zaleca się, by użyć odpowiedniego kremu z serii "Mój krem", o którym przeczytacie już niebawem.
Obecnie koszt zakupu maski antyoksydacyjnej wynosi 22 zł + koszt dostawy
A Wy znacie kosmetyki Fitomed? Miałyście już okazję stosować maskę antyoksydacyjną?
Przypadła Wam do gustu?
* Wpis powstał w ramach współpracy z Fitomed
***
Dzisiaj jednak zanim się z Wami pożegnam, chciałabym złożyć Wam najserdeczniejsze życzenia świąteczne:
Muszę ją wypróbować, dawno nie miałam kosmetyków z fitomedu, a kiedyś bardzo je lubiłam. Wesołych świąt :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej marki. Maska wygląda całkiem ciekawie ;-)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tej firmie. Maska wydaje się ciekawa :)
OdpowiedzUsuńObserwuje :*
allixaa.blogspot.com - klik
Nie słyszałam o niej Ale prezentuje się ciekawie ;). Kochana zdrowych i pogodnych świąt i wesołego alleluja ;)
OdpowiedzUsuńMam cerę mieszaną i mam z nią problemy. Dlatego ta maseczka jest świetna dla tego typu cery. Wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, nataa-natkaa.blogspot.com
Bardzo zaciekawiła mnie ta maska. Cena jest również atrakcyjna jak na tego rodzaju kosmetyk.
OdpowiedzUsuń:*
Maska wydaje się być bardzo ciekawa ;) Super, że się u Ciebie sprawdziła i daje tak pozytywne rezultaty ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę Wesołych i zdrowych Świąt Wielkanocnych ;)
Interesting post my dear, thank you for sharing :-)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny masz stan swojej skóry :) Też wczoraj nakładałam różową. Maseczkę Fitomed nie miałam ale bardzo lubię ich toniki, kremy i żel do mycia:)
OdpowiedzUsuńMasz idealną cerę ;)
OdpowiedzUsuńMuszę o niej pamiętać :)
OdpowiedzUsuńtestowałam produkty fitomed, ale akurat tej maski nie miałam. ciekawe jakby się u mnie sprawdziła.
OdpowiedzUsuńSandicious
Super post :) Świetna recenzja :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOoo widzę, że Fitomed poszerza swój asortyment o bardzo ciekawe kosmetyki! Nie widziałam wcześniej tej maseczki, ale chętnie się w nią kiedyś zaopatrzę. :-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie jestem na etapie testowanie różnych kosmetyków do twarzy żeby wybrać te idealne. Więc z chęcią i tą maskę przetestuje :)
OdpowiedzUsuńZa dużo zachodu, nie chciałoby mi się tak bawić ;)
OdpowiedzUsuńAle ciekawie to wygląda! :) ❤
OdpowiedzUsuńBędzie mi miło, jak skomentujesz ostatni wpis:
www.diane-fashion.blogspot.com
Bardzo ciekawy post :) Napewno jeszcze dziś wypróbuję :D
OdpowiedzUsuńZapraszam lovvellyy.blogspot.com
Koniecznie muszą ją wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńJej skład już dawno mnie zachwycił, chyba muszę ją wypróbować! :)
OdpowiedzUsuń