Pielęgnacja stóp z SheFoot
Drogie moje, pisałam Wam już o tym kilkakrotnie, że u mnie nadal trwa zima. Wyciągnęłam zatem ciepłe obuwie i wełniane skarpety, które skutecznie chronią mnie przed chłodem. Z czasem jednak zorientowałam się, że moje stopy potrzebują one odpowiedniej pielęgnacji bo dotychczas traktowałam je po macoszemu ( nie licząc maseczki Dermaglin z glinką kambryjską). W konsekwencji mogłabym się spodziewać, że letnie obuwie obnaży wszelkie niedoskonałości i przypomni o nieprawidłowym sposobie dbania o nie.
Nie wiem czy wiecie, że stopy nie posiadają gruczołów łojowych, przez co mogą łatwo ulec przesuszeniu. Wyposażone jednak zostały w wiele gruczołów potowych, których działanie nasilają ocieplane buty i syntetyczne skarpetki. W konsekwencji prowadzi to do przesuszenia naskórka. Ten z czasem grubieje, pojawiają się zgrubienia i odciski, skóra potrafi pękać na piętach a nawet może pojawić się grzybica.
Nie ukrywam, że perspektywa tak poważnych konsekwencji mocno mną wstrząsnęła, dlatego postanowiłam znacznie bardziej przyłożyć się do codziennej pielęgnacji, która z pewnością przyniesie pożądany efekt a moje stopy będą mi wdzięczne. Jeśli zatem jesteście ciekawe, jak wygląda obecnie mój sposób na piękne i zadbane stopy oraz po jakie produkty sięgam zapraszam Was do czytania.
Stopy są bardzo wrażliwą częścią naszego ciała, z czego często nie zdajemy sobie sprawy. Traktujemy je po macoszemu a pielęgnacja przecież by przyniosła rezultaty powinna być przede wszystkim regularna i trwająca przez cały rok. Pocieszające jednak jest to, że nie jest ona trudna i nie wymaga stosowania drogich kosmetyków.
O tym jak ważna jest zmiana rajstop i skarpetek oraz codzienne mycie stóp nikomu chyba nie muszę przypominać. Powinnyście jednak zdawać sobie sprawę ze znaczenia i dobroczynnego wpływu kąpieli z dodatkiem soli, która zmiękczy zrogowaciały naskórek. W tym miejscu pragnę Wam polecić sól do kąpieli stóp z minerałami z Morza Martwego (SheFoot) o skutecznym działaniu zmiękczającym (efekty zauważalne już po kilku minutach), właściwościach odświeżających, odprężających i zapewniających przyjemny, świeży zapach.
Ilekroć robię moim stopom domowe spa sięgam po peeling, który ma usunąć martwe komórki naskórka i dodatkowo je wygładzić. Świetnie w tym przypadku sprawdza się peeling naturalny SheFoot - przeznaczony specjalnie do pielęgnacji stóp, wykazujący aż potrójne działanie polegające na ścieraniu naskórka, pielęgnacji oraz odżywieniu. Dzięki niemu skóra stóp pozostaje miękka i gładka już po pierwszym użyciu, do czego przyczyniają się zawarte w nim naturalne składniki w postaci pestek oliwek, łupin orzechów oraz łupin orzechów macadamia. Po zakończeniu zabiegu dokładnie myję stopy usuwając z nich pozostałości kosmetyku i resztki naskórka.
UWAGA: Jeżeli Wasze stopy wymagają bardziej radykalnych metod, bo zgromadził się na nich nadmiar zrogowaciałego naskórka śmiało możecie sięgnąć po specjalną tarkę lub pumeks. Możecie również zdecydować się na wizytę w profesjonalnym salonie kosmetycznym, oddając Wasze stopy w ręce doświadczonej pedikiurzystki.
Nie tak dawno temu, moje stopy były w naprawdę opłakanym stanie. Potrzebowały intensywnej regeneracji polegającej przede wszystkim na nawilżeniu i natłuszczeniu. Sięgałam wówczas regularnie po serum ultra regenerujące z kompleksem ceramidów (SheFoot), przeznaczone do pielęgnacji bardzo zniszczonych, popękanych i szorstkich stóp. Jeszcze do niedawna wariant ten zarezerwowany był wyłącznie dla salonów kosmetycznych, dziś można już używać go w domowym zaciszu Dzięki niemu zniwelowałam szorstkość stóp, zapewniłam im właściwy poziom nawilżenia i uchroniłam je przed utratą wody.
W tym momencie zazwyczaj staram się zapewnić moim stopom Intensywne nawilżenie i wygładzenie przy pomocy specjalnego kremu z roślinnymi komórkami macierzystymi i masłem arganowym (SheFoot). Produkt ten posiada silne działanie antystarzeniowe i nawilżające ze względu na zawartość wspomnianych już komórek macierzystych z magnolii, masła arganowego, witaminy E oraz składników o działaniu antyoksydacyjnym. Dzięki niemu więc skóra moich stóp sprawia wrażenie miękkiej, nawilżonej, satynowej i aksamitnej w dotyku.
Jeszcze kilka lat temu problem ten zupełnie mnie nie dotyczył, a przynajmniej nie dostrzegałam jego istnienia. Mowa tu o bólu i zmęczeniu stóp, które stały się powszechną dolegliwością, ponieważ wystawiamy nasze stopy i nogi na działanie stresu i nacisku. To jednak tylko nieliczne z przyczyn, odpowiedzialnych za taki stan rzeczy. Za najczęstsze uznaje się źle dopasowane obuwie, urazy i kłopoty z nerkami. Problem ten dotyka mnie zazwyczaj latem, przy wysokich temperaturach. Wówczas nie tylko zapewniam sobie pół godzinny relaks z wysoko uniesionymi nogami, wspartymi na poduszce ale również sięgam po kojący żel na zmęczone nogi i stopy (SheFoot).
Produkt ten może być stosowany w codziennej pielęgnacji, jednak ja używam go doraźnie w momencie, gdy pojawia się problem zmęczonych czy opuchniętych nóg. Zawiera on w swoim składzie wyciąg z kasztanowca, diosminę i hesperydynę, które mają za zadanie wzmacniać ścianki naczyń krwionośnych i usprawniać krążenie, przyczyniając się do zmniejszenia obrzęków, zapewnienia ulgi i uczucia odprężenia. Diosmina niweluje zaczerwienienia i widoczność tzw. pajączków a zawarte w nim składniki nawilżające (panthenol i gliceryna), chronią przed utratą wody. Produkt ten naprawdę świetnie się spisuje. Chłodzi, odpręża, zmniejsza uczucie zmęczenia i obrzęk. Po dniu pełnym wrażeń będzie jak znalazł.
Produkt ten może być stosowany w codziennej pielęgnacji, jednak ja używam go doraźnie w momencie, gdy pojawia się problem zmęczonych czy opuchniętych nóg. Zawiera on w swoim składzie wyciąg z kasztanowca, diosminę i hesperydynę, które mają za zadanie wzmacniać ścianki naczyń krwionośnych i usprawniać krążenie, przyczyniając się do zmniejszenia obrzęków, zapewnienia ulgi i uczucia odprężenia. Diosmina niweluje zaczerwienienia i widoczność tzw. pajączków a zawarte w nim składniki nawilżające (panthenol i gliceryna), chronią przed utratą wody. Produkt ten naprawdę świetnie się spisuje. Chłodzi, odpręża, zmniejsza uczucie zmęczenia i obrzęk. Po dniu pełnym wrażeń będzie jak znalazł.
Na sam koniec pozostawiłam sobie produkt, który idealnie sprawdzi się o tej porze roku. Mowa tu o dezodorancie odświeżającym (SheFoot). Mimo, że problem nadmiernej potliwości stóp bezpośrednio mnie nie dotyczy to szczególnie teraz poprzez noszenie wysokich butów, ciepłych rajstop i skarpet narażona jestem na jego występowanie. By tego uniknąć, po uprzednim umyciu stóp spryskuję je odświeżającym dezodorantem. Dzięki niemu uzyskuję natychmiastowy efekt odświeżający i skuteczną ochronę przed przykrym zapachem. Produkt jest łagodny dla skóry moich stóp i wykazuje właściwości nawilżające, za które odpowiada gliceryna i składniki pochodzenia naturalnego. Błyskawicznie zasycha na skórze, nie brudzi obuwia ani ubrań a przy tym działa antybakteryjnie.
Skóra moich stóp z każdym dniem więc prezentuje się coraz lepiej. Jestem więc przekonana, że latem z dumą będę prezentować idealnie gładkie i wypielęgnowane stopy w minimalistycznych sandałkach. A jak Wy dbacie o kondycję Waszych stóp? Macie swoje sprawdzone kosmetyki? A może wolicie domowe metody? Chętnie poznam Wasze propozycje.
* Wpis powstał we współpracy z marką SheFoot
Interesting beauty products. We keep in touch. xx
OdpowiedzUsuńMam krem i serum z SheFoot. I tak od czasu do czasu sięga po skarpetki złuszczające
OdpowiedzUsuńlubię krem z roślinnymi komórkami macierzystymi
OdpowiedzUsuń