Little Black Dress
Dziś kolejny post z zapoczątkowanej przeze mnie serii, w której to koncentruję się na poszczególnych częściach kobiecej garderoby. Tym razem mała czarna. Ona to właśnie jako pierwsza znalazła się w mojej dorosłej szafie - głównie dlatego, że jest niezawodna i niezastąpiona niemal w każdej sytuacji. Najczęściej wybieranym wariantem jest sukienka blisko ciała, bez zbędnych detali, która okazać się może często ostatnią deską ratunku.
Oczywiście jak zwykle nie zabraknie tu odpowiedzi na pytania: czym właściwie jest owa "mała czarna"? Jakimi fasonami dysponujemy? Kiedy i dlaczego powstała oraz z czym ją nosić? Pojawi się też mój pogląd na to z czym ją nosić. Mam nadzieję ze wśród nich znajdziecie coś inspirującego, co zaintryguje Was na tyle by sięgnąć po to na co dzień.
Początki małej czarnej przypadają na lata dwudzieste. Około 1920 roku znacznej zmianie uległy panujące zasady, dotyczące ubioru. Wielu projektantów, co prawda podjęło próby wskrzeszenia mody sprzed 1914 r., jednak spełzły one na niczym. Kobiety zaczęły cenić sobie stroje o prostej linii, bluzki swobodnie spływające z ramion i maskujące figurę. Pojawiły się luźne sukienki z obniżoną talią i długości sięgającej kostek. W latach 1924-25 uległy one zdecydowanemu skróceniu i odsłoniły łydkę. Zjawisko to określone było mianem rewolucji. To właśnie wtedy prym wiodła Chanel i dyktowała trendy. Powstanie małej czarnej jednak ma nieco głębszą przyczynę. Związane było to z wielką traumą, jakiej doznała po stracie ukochanego. To właśnie po jego śmierci narodziła się powszechnie dziś znana mała czarna.
To Coco wylansowała sukienkę, która z czasem przekształciła się z codziennej na wizytową, a nawet wieczorową. Chanel swoje projekty ozdabiała biżuterią z taniego surowca, by zatrzeć różnice społeczne. Chciała tym samym zatrzeć granice pomiędzy klasami społecznymi - tymi mniej lub bardziej zamożnymi. Prawdziwy rozkwit małej czarnej przypadł na lata 50-te i 60 - te XX wieku i obserwujemy, że trwa aż do dziś.
Mała czarna w latach dwudziestych zdecydowanie różniła się od tej, którą mamy teraz. Jej długość z czasem uległa radykalnej zmianie długości, aż sięgnęła kolan. W tej chwili ten rodzaj sukienki występuje w wielu fasonach, o różnych długościach i krojach. Dostępne są te, sięgające kolan, trochę przed lub za. Są małe czarne o prostej linii, gładkie, koronkowe, z dekoltem lub bez, na kształt litery A, ołówkowe, rozkloszowane, asymetryczne, z ramiączkami lub bez. Toteż, naprawdę jest w czym wybierać.
Jak już Wam wspomniałam mała czarna sprawdza się niemal w każdej okazji. Każda dobrze ubrana dziewczyna powinna w swojej szafie mieć przynajmniej jedną tego typu sukienkę. Niezwykle ważne jest jednak, to by z pośród wielu dostępnych wariantów wybrać, tą która podkreśli atuty a zamaskuje mankamenty.
Plusem tego typu sukienki jest to, że można komponować ją niemal ze wszystkimi dodatkami. Sprawdzą się więc tutaj apaszki, biżuteria, futra, pelerynki i etole, kokardy czy falbanki. Wszelakie żakiety, marynarki, skórzane kurtki, trencze i dzianina to zdecydowanie fenomenalne okrycia wierzchnie towarzyszące małej czarnej. Ważnymi dodatkami, na które również należy zwrócić nie mniejszą uwagę są buty oraz torebki. Najlepsze okażą się tu kopertówki oraz torebki o małych rozmiarach. W przypadku małej czarnej śmiało można pozwolić sobie na kontrastowe akcenty. Nie mniej jednak należy pamiętać, że im jest ona strojniejsza, tym na mniej dodatków możemy sobie pozwolić.
Okazuje się, że fakt iż dzięki małej czarnej można uniknąć modowej wpadki jest dobrze znany szerokiemu gronu kobiet. Często sięgają po nie nasze rodzime aktorki: Iza Kuna, Weronika Rosati oraz Anna Mucha oraz takie sławy jak Anne Hathawey oraz Madonna.
Jak podobają się Wam moje propozycje? Macie w swojej szafie małą czarną? w jakiej wersji nosicie ją zazwyczaj?
propozycje super:)
OdpowiedzUsuńDziekuje :)
UsuńCiekawe propozycje :)
OdpowiedzUsuńU mnie w szafie są prawdziwe "małe czarne", idealne na każdą okazję, a pierwszą z nich była moja sukienka na matury, którą nadal uwielbiam. Poza tym mam też kilka czarnych sukienek które są równie uniwersalne, ale czy to ze względu na materiał czy krój, używam ich na mniej ważne wyjścia :)
Cieszę się że propozycje przypadły Ci do gustu
UsuńKurczę normalnie założyłabym każdą kombinację którą zaproponowałaś! strzał w 10! dodaję do obserwowanych :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Bardzo mi miło.
UsuńMoże jestem tradycjonalistką, bo najbardziej podobają mi się zestawy 1 i 2 ;)
OdpowiedzUsuńOwszem, mają w sobie to coś:)
Usuń