Le Petit Marseillais - Lait Hydratant
Drodzy moi, po ostatnim poście dotyczącym kremowego żelu pod prysznic przyszła pora na recenzję drugiego kosmetyku, który otrzymałam do testów od portalu Rekomenduj.to. Tym razem jak doskonale wiecie, a przynajmniej wiedzą Ci którzy dość systematycznie śledzą mojego bloga wpis poświęcony będzie mleczku do bardzo suchej skóry z masłem Shea, słodkimi migdałami oraz olejkiem arganowym.
W tym miejscu warto zwrócić uwagę na znajdujące się w tym produkcie składniki oraz ich działanie:
- Argan
Pozyskiwany jest z owoców arganii żelaznej, pochodzącej z rejonu Morza Śródziemnego. Rzadko występujący i cenny olejek arganowy od zawsze wykorzystywany był przez kobiety w południowej Francji ze względu na jego właściwości odżywcze, nawilżające i ochronne. Często nazywany jest "płynnym złotem" z powodu jego niezliczonych zalet.
- Masło Shea
Pozyskiwane jest z owoców Masłosza, drzewa pochodzącego z Afryki, które może przeżyć nawet 300 lat. Masło Shea znane jest przede wszystkim ze swoich właściwości łagodzących, regeneracyjnych i odżywczych.
- Migdały
W załączonym do kosmetyków przewodniku po świecie Le Petit Marseillais widnieje informacja o tym, że:
" Nawilżające mleczka do ciała Le Petit Marseillais to doskonałe uzupełnienie codziennej pielęgnacji ciała. Są bogate w składniki pochodzenia naturalnego, które rozpieszczą Twoją skórę i zmysły.
Słodkie migdały, olejek arganowy, masło Shea, mleczko figowe...
Czy potrafisz odmówić sobie takiej przyjemności?"
A co wobec tego obiecuje nam producent zamieszczając informacje na opakowaniu? - przekonajcie się same. Oto i one:
"Odkryj sekret urody kobiet z obszaru Morza Śródziemnego.
__________________________
By spełnić potrzeby bardzo suchej skóry Le Petit
Marseillais stworzył idealną kompozycję - połączył
trzy wyjątkowe składniki z Południa: cudowne masło
Shea, które odżywia i optymalnie nawilża, niezwykły
olejek arganowy, magicznie wygładzający skórę, oraz
wspomagające ich działanie słodkie migdały.
__________________________
Dzięki lekkiej konsystencji
mleczko nawilżające Le Petit Marseillais
w jednej chwili wnika wgłąb skóry,
spełniając jej potrzeby i zapewniając komfort.
___________________________
Twoja skóra relaksuje się - jest miękka,
nawilżona i cudownie pachnąca."
A co wobec tego obiecuje nam producent zamieszczając informacje na opakowaniu? - przekonajcie się same. Oto i one:
"Odkryj sekret urody kobiet z obszaru Morza Śródziemnego.
__________________________
By spełnić potrzeby bardzo suchej skóry Le Petit
Marseillais stworzył idealną kompozycję - połączył
trzy wyjątkowe składniki z Południa: cudowne masło
Shea, które odżywia i optymalnie nawilża, niezwykły
olejek arganowy, magicznie wygładzający skórę, oraz
wspomagające ich działanie słodkie migdały.
__________________________
Dzięki lekkiej konsystencji
mleczko nawilżające Le Petit Marseillais
w jednej chwili wnika wgłąb skóry,
spełniając jej potrzeby i zapewniając komfort.
___________________________
Twoja skóra relaksuje się - jest miękka,
nawilżona i cudownie pachnąca."
Mleczko LPM, które otrzymałam do testów znajduje się w słoneczno - żółtej butelce o pojemności 250 ml z wygodnym dozownikiem w postaci pompki. Ma kremową konsystencję o śnieżnobiałym zabarwieniu. Podczas aplikacji zauważyłam że już niewielka ilość substancji wystarcza by skóra stała się nawilżona. Dzięki temu doszłam do wniosku, że dostępna dla mnie ilość wystarczy mi na naprawdę długi czas. Niewątpliwym plusem owego produktu jest jego zapach. W pierwszej chwili, kiedy tylko go powąchałam na myśl przyszły mi skojarzenia związane z moim dzieciństwem gdy to zajadałam się ze smakiem gumą do żucia - Donald. Dopiero w momencie, gdy się nieco bliżej pochyliłam nad tym zapachem udało mi się wyodrębnić poszczególne składniki a więc masło shea, olejek arganowy i chyba najlepiej rozpoznawalne słodkie migdały.
Mleczko naprawdę świetnie się wchłania, zaledwie moment wystarczy by wniknęło w skórę. Nie pozostawia tłustego filmu, z którym niejednokrotnie wielu z Was miało okazję się spotkać w przypadku przeróżnych dostępnych kosmetyków. Dzięki niemu skóra staje się miła i gładka w dotyku i nawilżona na długi czas a przy tym rewelacyjnie pachnąca. Podsumowując gdybym miała określić, który z otrzymanych do testów kosmetyk znacznie bardziej przypadł mi do gustu to mimo, że żel pod prysznic spełnił moje oczekiwania to właśnie zdecydowanie opowiedziałabym się za mleczkiem. Te z Was, które zastanawiają się gdzie tkwi sekret tego produktu oczywiście zachęcam do wypróbowania i przekonania się na własnej skórze.
Po wypróbowaniu tegoż produktu jestem zdania, że znacznie prościej będzie mi podołać deklaracji Ambasadorki, której treść znalazłam w przewodniku po świecie LPM i zamieściłam poniżej również dla Was:
Deklaracja Le Petit Marseillais
" Od dzisiaj Twoje chwile relaksu i wytchnienia nabiorą zapachu soczystych składników prosto z Prowansji. Dostarczymy Twoim zmysłom przyjemnych doznań w trakcie codziennych kąpieli. Od teraz Twoja skóra będzie nawilżona, odżywiona i pachnąca na dłużej!
Jako Ambasadorka Le Petit Marseillais każdego dnia
znajdę chwilę wytchnienia i relaksu tylko dla siebie.
Dochowam wierności samej sobie troszcząc się
o kondycję mojej skóry.
Będę strzegła kobiecych sekretów i nauczę najbliższych
czym jest prawdziwe joie de vivre.
Będę spacerowała boso po trawie, piknikowała
z najbliższymi, cieszyła się rozmową z przyjaciółkami.
Będę szczęśliwa i młoda duchem, na wieki!"
A Wy znacie mleczko do ciała LPM? A może dopiero zamierzacie przekonać się jak działa? Chętnie poznam Wasze opinie na jego temat.
na pewno wypróbuję te kosmetyki bo urzekła mnie reklama i są tanie. piękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńOwszem cena jest przystępna. Dzięki. Miło że Ci się podobają zdjęcia.
Usuńbłyskawicznie je przetestowałaś, ja dopiero się do tego zabieram :)
OdpowiedzUsuńCóż, moja skóra potrzebuje tylko chwili by wiedzieć czy jej kosmetyk odpowiada czy nie.
Usuń