Pink Dragon Fruit - Yankee Candle
Dzisiejszy post jest kontynuacją cyklu poświęconego woskom zapachowym Yankee Candle. Tym razem chcę podzielić się z Wami moimi odczuciami na temat tartaletki o nazwie PINK DRAGON FRUIT. Co niektórzy z Was pewnie w tym miejscu zastanawiają się co się pod nią skrywa.
Zdjęcie: Źródło |
Otóż jest to owoc tropikalny zwany pitają, smoczym owocem lub truskawkową gruszką. Pochodzi z południowo - wschodniej Azji i jest odmianą kaktusa. Dojrzały owoc pokrywa miękka, jaskraworóżowa skórka z której wyrastają sztywne, zielone liście. Pod skórką znajduje się miękki miąższ o białym, żółtym lub czerwonym zabarwieniu z dużą ilością czarnych pestek. Choć wygląd owocu, wielu z nas by zachęcił to jest to jedynie połączenie kiwi z melonem. Nie ma także wyraźnego zapachu. Wspomniana tartaletka, podobnie jak wszystkie którymi dzielę się na moim blogu pochodzi ze sklepu internetowego Goodies.pl.
TU KUPISZ WOSKI YANKEE CANDLE |
Tam także zapach określony został jako: '' Pitaja zakwita tylko w nocy. W dzień natomiast - kusi aromatem oryginalnych, żywo różowych owoców. To właśnie one - truskawkowe gruszki - zebrane zostały na meksykańskich wakacjach, doskonale spreparowane i zmienione w sporą ilość wonnych olejków. Esencja wprost z serca smoczego owocu trafia następnie do wnętrza wosku - aromatycznego, słodkiego, egzotycznego. Pink Dragon Fruit to zapachowy monochromatyzm w najlepszym wydaniu - długo wyczekiwana randka z meksykańską królową nocy, pachnąca aromatem truskawkowej gruszki i czarujaca minimalistyczną formą zaklętą w różowym wosku. "
Tartaletka jak można się domyślić ma zdecydowaną różową barwę, łudząco podobną do tej znajdującej się na skórce owocu. Zapach na stronie sklepu został scharakteryzowany tak, że z ciekawością niemal " pożerałam" wzrokiem każde słowo. Nie po raz pierwszy zresztą kilka słów o aromacie wosku sprawiło, że nie potrafiłam oprzeć się pokusie by po niego nie sięgnąć. Jak oceniam go jednak w praktyce? Bo jak wiecie jedne przypadają nam do gustu a inne nie. Jak było w tym przypadku?
Wosk ten jest jednym z bardziej wyrazistych, jakie do tej pory zdarzyło mi się wąchać. Jest to swoista mieszanka słodyczy z nutką kwaskowości, zapewniająca mu nieco orzeźwienia. Mnie tartaletka ta co prawda przypadła do gustu, jednak wskazany jest umiar bowiem w nadmiarze przysparza mnie o lekki ból głowy. Gdybym miała w tym momencie, stwierdzić który aromat odpowiada mi bardziej to jestem skłonna stwierdzić że skłaniam się bardziej w stronę orzeźwienia a nie słodyczy. Ta bowiem jak dla mnie jest aż nadto przesłodzona.
A jakie Wy macie zdanie na temat tego wosku? Miałyście okazję go poznać? Przypadł Wam do gustu?
nie miałam tego wosku, lubię połączenie słodyczy i kwaśności. kiedyś go kupić. wesołych świąt i wszystkiego najlepszego!
OdpowiedzUsuńPolecam i bardzo dziękuję za życzenia.
Usuń