Śnieżnobiała przyjemność na chłodniejsze dni
Dzisiejszy dzień przypomniał mi, że zima jeszcze o sobie nie dała zapomnieć. Za oknem zapanowała wietrzna aura. Niechętnie chce się wychodzić z domu i dziś rano, gdyby nie zaistniała taka konieczność zostałabym w ciepłym łóżeczku. Nic więc dziwnego, że po powrocie zamarzyła mi się odrobina przyjemności. Postanowiłam wobec tego sięgnąć po jeden z wosków, otrzymanych ze sklepu Goodies.pl.
Tym razem wybór padł na czwartą już tartaletkę o uroczej nazwie Fluffy Towels czyli Puszysty ręcznik, której zapach przenosi do momentu, gdy po ciepłym prysznicu otula mnie miękka, biała tkanina. Kiedy przypadkiem natknęłam się na ten wosk, przed oczami stanął mi widok lśniącego, miękkiego i delikatnego materiału, takiego który towarzyszy nam podczas pobytu w hotelach czy w spa.
Na stronie sklepu, zapach owej tartaletki scharakteryzowany został jako: "... bardzo miękki i puszysty. W chwilę po zimnej kąpieli zapewnia ciepłe ukojenie, a wieczorami - sprawnie zastępujący wszystkie maskotki świata! Pachnący świeżością, chowający w sobie nuty wiatru i ciepłego słońca biały ręcznik swoim przywodzi na myśl czasy beztroskiego dzieciństwa. Opiekuje się nami troskliwie i odgarnia wszystkie zmartwienia. A do tego - inspiruje twórców Yankee Candle, którzy wzorując się na jego świeżości stworzyli wosk Fluffy Towels- fantastyczną kompozycję zawierającą w sobie nuty jabłka, lilii, lawendy i świeżych cytrusów".
Tartaletka jak się można domyślić ma czyste, białe zabarwienie. Na znajdującej się na niej etykietce umieszczono lśniące, puszyste ręczniki w towarzystwie delikatnych kwiatów. Co do samego zapachu miałam nie lada problem z rozróżnieniem co też w sobie zawiera. Jak się domyślam istotny wpływ na to miał fakt, że wosk przebywał w bliskim towarzystwie pozostałych tartaletek, które to stworzyły na jego ochronnej folii swoistą mieszankę aromatów. Jednakże, kiedy już odkryłam tajemnicę owego spektakularnego składu, w wielkim skupieniu starałam się wyselekcjonować pojedyncze zapachy. Zapewniam Was, że zadanie do prostych nie należało. Ten wosk w przeciwieństwie do pozostałych z którymi dotąd miałam styczność nie zdradzał mi zupełnie żadnych tajemnic. Nasunęła mi się jednak pewna myśl kiedy to po raz kolejny go wąchałam. Otóź, pachnie tak jak pranie mojej Mamy. Czuć świeżość i zapach wiatru, który osusza powiewające na zewnątrz tkaniny. Momentami natomiast daje się wyczuć aromat charakterystyczny dla używanego w moim domu środka piorącego. Zerkając na te kilka słów odnoszących się do owego zapachu, zamieszczonych na stronie sklepu, gdzie również pojawił się skład kompozycji zapachowej z wielkim skupieniem próbowałam odnaleźć wspomniane tam nuty jabłka, lilii, lawendy i świeżych owoców.
Zapach tej oto tartaletki zdecydowanie różni się od pozostałych wosków zapachowych, które dotąd miały swoje pięć minut na moim blogu. W przeciwieństwie do nich, zapach jest znacznie bardziej świeży i delikatny. Na własnej skórze przekonałam się, że nie powoduje on u mnie żadnych dolegliwości w postaci chociażby migrenowych bólów głowy.
Choć akurat ta tartaletka w moim zestawieniu uplasowała się na czwartej pozycji, to powiem Wam że w takie dni jak dziś zdecydowanie góruje nad pozostałymi. Dziś właśnie marzy mi się znacznie delikatniejszy zapach, a on właśnie taki jest. Do tego fantastycznie się komponuje z kubeczkiem ciepłej, aromatycznej herbaty.
A Wy znacie ten zapach? A może dopiero macie zamiar go poznać? Zwracam się do Was wszystkich z ogromną prośbą o podzielenie się ze mną swoimi typami w dziedzinie wosków Yankee Candle.
nie miałam jeszcze tego wosku, wiem, że jest bardzo popularny, może go kiedyś wypróbuję, ja najbardziej lubię woski korzenne - męskie i kwiatowe
OdpowiedzUsuńMasz jakieś konkretne typy?
Usuńwłaśnie widziałam ten wosk ostatnio w promocji szkoda, że nie wzięłam :(
OdpowiedzUsuńzapraszam na sprzedaż/wyprzedaż http://testowanko24.blogspot.com/
Jeszcze nic straconego :)
Usuń