Trochę nowości.
Choć od jakiegoś czasu obiecuję sobie, że nieco zaoszczędzę to jakoś w ogóle mi to nie wychodzi. Będąc w domu, kiedy nie nadarza się ku temu okazja nie mam najmniejszych problemów. Znacznie gorzej to wygląda, gdy na horyzoncie pojawia się galeria handlowa a tam całe mnóstwo sklepów z ciuchami i drogerii. Dzisiaj również uległam i mój stan posiadania wzbogacił się o kilka kosmetycznych nowości.
Znaczna część z nich to produkty z którymi spotykam się po raz pierwszy. Zaledwie jeden znam od dawna i chętnie po niego sięgam, choć nieco zmienił opakowanie. Mówię w tym momencie o pudrze miss sporty. Do tej pory dostępny był w granatowym opakowaniu. Teraz natomiast dostępny jest w różowym. Puder jak dotąd idealnie sprawdza się w moim przypadku. Nic więc dziwnego, że wybierając tego rodzaju kosmetyk - decyduję się właśnie na niego. Jest to niewielki wydatek a efekt jest jak dla mnie zadowalający. Na kilka godzin matuje i sprawia, że skóra jest gładka i aksamitna. Choć niektórzy mogą narzekać na jego trwałość to dla mnie jest ona wystarczająca. Tak czy tak kilka razy w ciągu dnia używam pudru. Mimo, że produkt posiada gąbeczkę, co zresztą jest typowe dla tego typu kosmetyków to ja nakładam go za pomocą pędzla. Dzięki temu udaje mi się go rozprowadzić bez ryzyka jakichkolwiek smug. Kosmetyk dostępny jest w dwóch wariantach: medium oraz light. W moim przypadku właśnie ta druga wersja sprawdza się idealnie, ponieważ nie jestem typem o śniadej cerze.
Dwa z trzech kolejnych kosmetyków znalazły się dziś w moim koszyku nie bez przyczyny. Otóż było to typowe uzupełnianie braków.
Pierwszy z nich to kremowy żel pod prysznic. Produkty tego rodzaju zużywam w ogromnych ilościach. Nic więc dziwnego, że również teraz zdecydowałam się na jeden z nich. Oczywiście za każdym razem decyduję się na inny. Tak też było i tym razem. Do mojego koszyka powędrował kremowy żel po prysznic - Palmolive Mediterranean Moments Apricot from Italy and strawberry (morela z Włoch i truskawki), który pochodzi z najnowszej linii kosmetyków Palmolive. Póki co, mogę powiedzieć że produkt pachnie pięknie i właśnie to zadecydowało o jego wyborze. Nieco więcej na pewno będę mogła powiedzieć, kiedy wypróbuję go na własnej skórze. Nie pozostaje więc Wam nic innego jak uzbroić się w cierpliwość i czekać na recenzję.
Drugi produkt to płyn do higieny intymnej - ochrona przeciwbakteryjna, który zawiera ekstrakt z szałwii, kwas mlekowy, prowitaminę B5. Akurat ten wybrałam po raz pierwszy. Dłuższą chwilę spędziłam, przy sklepowej półce przyglądając się wszystkim dostępnym wariantom. W końcu wybór padł na ten. Wzmacnia on naturalną barierę ochronną błon śluzowych. Zapobiega rozwojowi infekcji, głównie tych o podłożu bakteryjnym. Przywraca fizjologiczne pH śluzówki. Działa kojąco na drobne zaczerwienienia. Delikatnie myje i zapewnia długotrwałe uczucie czystości i świeżości. To właśnie głównie te jego zalety wpłynęły na moją decyzję.
Ostatni już produkt, o którym chcę wspomnieć to łagodny płyn micelarny do demakijażu twarzy i okolic oczu. Przeznaczony jest on do każdego rodzaju cery. Jak zapewnia producent jest to: "skuteczny a jednocześnie delikatny dla skóry preparat do usuwania makijażu z twarzy i okolic oczu. Stworzony na bazie łagodnych związków powierzchniowo czynnych, dzięki którym usuwa makijaż i wszelkie zanieczyszczenia z powierzchni skóry, jednocześnie chroniąc jej naturalny płaszcz hydrolipidowy. Zawiera nawilżający ekstrakt z fiołka oraz łagodzący podrażnienia ekstrakt z białej lilii. Doskonale przygotowuje cerę do dalszej pielęgnacji zarówno rano, jak i wieczorem."
Jest to kosmetyk, który kupiłam po raz pierwszy. Skusiłam się, ponieważ dostępny był w przystępnej cenie z racji iż to już ostatnie sztuki. Trudno mi jeszcze powiedzieć jak się spisuje jednak to tylko kwestia czasu. Wkrótce bowiem postaram się zamieścić tutaj recenzję również tego produktu.
Na tym już koniec nowości. Mam nadzieję, że będzie ten post dla Was interesujący. Jednocześnie jestem ciekawa, czy Wy same miałyście okazję przekonać się jak działają? Stosowałyście któryś z nich a może podobnie jak ja dopiero przymierzacie się do ich wypróbowania?
Tego pudru nie znam, a wszelkie produkty palmolive bardzo lubie. Ziaje miałam:) dzisiaj tez byłam w galerii:] a miałam juz nic nie kupować
OdpowiedzUsuńJestem pewna że znasz ten puder kiedyś był w granatowym opakowaniu teraz jest róż.
UsuńPuder miałam kiedyś właśnie jeszcze w granatowym opakowaniu i jakoś średnio się z nim polubiłam, choć krzywdy mi nie zrobił ;)
OdpowiedzUsuńŻele Palmolive to ja lubię, nawet bardzo :D
OdpowiedzUsuńJa też :)
UsuńFajnie że prezentuje ten że pod prysznic od Palmolive :)
OdpowiedzUsuńP.S bon dostałam jak wspomniałam w poście od znajomej blogerki, która prawdopodobnie wygrałam go w konkursie nie pamiętam gdzie ale chyba na urodaizdrowie.pl :)
Pytam bo też taki mam. Właśnie dziś dotarły do mnie kosmetyki a bon mailem kilka dni temu. Ja jednak swój mam z Wizaż.pl
UsuńMam ten płyn micelarny, ale jeszcze go nie używałam :)
OdpowiedzUsuńJa po raz pierwszy wczoraj. Ale trudno mi coś więcej o nim powiedzieć. Zbyt krótko go używam.
UsuńA ja akurat za żelami pod prysznic Palmolive nie przepadam ;)
OdpowiedzUsuńDlaczego?
Usuń