Outfit
Pogoda po raz kolejny spłatała nam figla. Kalendarz mówi jedno a panująca na zewnątrz aura drugie. Jednak nie ma co się dziwić, że pogodzie daleko od iście letnich temperatur, podczas gdy u Włochów chociażby na nowo zagościły warstwy śniegu. Teraz już wiem skąd te masy zimnego powietrza.
Dzisiejszy outfit więc po części został przystosowany do panujących na zewnątrz temperatur w porze popołudniowej, jednak jak się przekonałam zdecydowanie nie sprawdził się w porze wieczornej, kiedy to słupki rtęci znacznie spadły.
Jak zapewne zdołałam nadmienić wcześniej w którymś z postów, do tej pory raczej wybierałam ubrania w kolorze czerni. Z czasem wzbogaciłam swoję garderobę o egzemplarze w odcieniach szarości. Ostatnio jednak, postanowiłam sięgnąć po coś co ożywiłoby moją nowo zakupioną popielatą spódnicę. Wybór mój padł na bluzkę w zdecydowanym, żółtym kolorze. Na zdjęciach przypomina raczej kanarkowy niż neonowo żółty. A właśnie taką barwę ma.
Przyznam, że w sklepie bluzka ta od razu zwróciła moją uwagę. Nie tylko ze względu na tak żywy kolor, ale również zdecydował fakt iż jest dość luźna, ma ciekawy asymetryczny dół i jest uszyta tak, że lekko zsuwa się z ramienia.
Moja koncepcja stylizacji z jej udziałem była nieco inna, ponieważ kiedy ją wybierałam na zewnatrz lał się żar z nieba. Niestety dzisiejsza aura pokrzyżowała mi zdecydowanie plany. Jako, że gdybym jej nie włożyła byłabym niepocieszona sięgnęłam po nią, łącząc z nieco odpowiedniejszymi ubraniami na dzisiejszy dzień.
Wspomniana bluzka - odsłona 1- Top Secret |
Wszystkim już znane spodnie marki - No More |
Baleriny z czarną kokardką - Gold boot |
Bluza Drywash ze sklepu Top Secret |
Po raz kolejny - torba Reserved |
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie pozostawione na moim blogu komentarze :)